Tragedia, która się wydarzyła pod Smoleńskiem, była dla mnie szokiem, jakiego nie przeżyłam od czasu ataku na WTC 11 września 2001 roku. Ci, którzy zginęli, pochodzili z różnych obozów politycznych, różny do nich miałam stosunek, ale po katastrofie nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Zginęli ludzie, których znałam, wprawdzie z ekranu telewizora, ale ich śmierć boleśnie mnie obeszła. Dziś pani B.K. z tegoż ekranu mi mówi, myśmy więcej stracili, myśmy bardziej przeżyli. Pan P. w programie TV1 puszcza obleśny program, który pluje jadem - i już nie protestuję, kiedy jeden z komentujących program pana P. mówi: Graj pan na gitarze basowej, bo to pan robisz najlepiej. I ja osobiście nie chciałabym już z panem P. rozmawiać, bo o czym? O miłości do bliźniego?
I dziś protestuję przeciw rozdawaniu fotek z państwem K. za podpis, przeciw powoływaniu się na testament pana L.K., wciąganiu pani M.K. do kampanii prezydenckiej i budowaniu ołtarzy z fragmentami tupolewa, bo pytanie samo ciśnie mi się na usta: Kiedy beatyfikacja?
Pozwólcie mi, proszę, na żal po tragicznej stracie tylu ludzi, na żal mój prywatny, niezmącony jadowitymi przepychankami i wypowiadaniem się w imieniu tych, którzy odeszli i zaprotestować już nie mogą. Amen.
pozwól, że się podpiszę...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Twoim poglądem. Dodam, że mnożą się bzurdy tego typu (sama słyszłam na własne uszy): "Oliwka spadła z kanapy i uderzyła się w głowę - była to dokładnie godzina katastrofy samolotu prezydenckiego" - czy trzeba komentarza? Czego to spragnone cudu polskie społeczeństwo nie wymyśli?
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać: http://tygodnik.onet.pl/30,0,45584,streljaj,artykul.html
Podpisuję się ...
OdpowiedzUsuńdołączam...
OdpowiedzUsuńProgramu pana P. nie oglądałam, bo juz sam widok tego dziennikarzyny wzbudza takie moje negatywne emocje, że ręka sama wędruje do pilota i przełączam telewizor na inny kanał... I dziwię się nieustannie, że ten pan ciągle jest i robi kolejne materiały dla telewizji.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą.
OdpowiedzUsuńMasz rację, tak jak unikałam oglądania telewizji podczas tygodnia żałoby, tak samo unikam i teraz, a także niektórych artykułów w necie np. o spisku, itd. To jest po prostu wstrętne. Tylko jak my możemy się temu przeciwstawić?
OdpowiedzUsuńA może jakieś głosy drugiej strony by się przydały?
OdpowiedzUsuń1) Film był dokumentem Ewy Stankiewicz, a nie Jana Pospieszalskiego. Jedyny zarzut, który można filmowi postawić, to jego tytuł (gloryfikacja jego bohaterów). Film pokazuje atmosferę tamtych miejsc w tamtym czasie. Ludzie, którzy tam byli, potwierdzają, że właśnie takie rozmowy tam się toczyły.
2) Marta Kaczyńska nie została w kampanię wyborczą ani wciągnięta, ani w ogóle w niej nie będzie uczestniczyć - jej wsparcie będzie zwykłym ludzkim prywatnym wsparciem.
3) Pisemne oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego było bardzo stonowane. Zastanawiam się, co musiałby zrobić, żeby nikt się do niego nie przyczepił, mam wrażenie, że tylko zastrzelić się.
Co do opinii o katastrofie - jest ich dość sporo, gadanie że to na pewno był zamach jest dokładnie tyle samo warte, co gadanie, że to na pewno nie był zamach.
Radziłbym zachować dystans i nie ulegać łatwo propagandzie.