środa, 28 października 2015

Środa czyli to i owo z życia dziergacza, czytacza i kociarza


przez rodzinę biorę się nareszcie, za robienie kamizelki dla Zośki. Zwiedza świat pełzając po podłodze, więc zadbać trzeba, by dziecku nie było zimno. Powiedzmy, że jestem w połowie. Nie mam czasu ani natchnienia, by cokolwiek wymyślić, więc korzystam ze wzoru Gareter yoke baby cardi Jennifer Hoel odpowiednio zmodyfikowanego. Bez rękawów, z krótkim pęknięciem na pleckach. Ot i wszystko. Wzór ten już wykorzystałam do sweterka na chrzest Zosieczki. Fotki ukradzione z olx.





Wrzuciłam wszystko, bo sukieneczka zainspirowała mnie do wykończenia sweterka i czapeczek. Oczywiście sukieneczka po Mani, kupiona dawno temu, buciki ze sklepu, reszta produkcja własna.

A dziś kamizelka, mam nadzieję prędko skończyć.


 Jak widać wróciłam do lektury "Emila...". Przepłakałam nad lekturą cały ranek, choć obiecałam sobie, że żadnych tam smutasów, będę się cieszyć, tym co jest, no ale nie da się ;). W książce zaznaczyłam sobie parę cytatów, ale pomyślałam, że w zasadzie najlepiej byłoby zacytować tu całą książkę, bo mądra, prawdziwa. Ale może jedno zdanie.

"Człowiek zawsze sobie jakoś poradzi i wyjdzie z najgorszej opresji, zwierzę natomiast jest bezbronne i bezradne, skazane na naszą łaskę"*

 No właśnie! Zrobiłam kolejny komin, kilka myszek... Kotom. Niech mają, np. na transport do stałego domu, leczenie czy karmę.

----------

 A tu przedstawiam dorosłą koteczką Lili. Dorosłe koty mają raczej marne szanse na adopcje, ale zdarzają się cuda. Może i tym razem?



 Kicia z Beatą, tytanem pracy na rzecz bezdomniaków

Lili, cudowna, miziasta. mrucząca, ok 7 mies.. wysterylizowana. Podrzucona przy ruchliwej szosie, szukamy stałego domu. Tel 515011006

-------------
* Jędrzej Fijałkowski: Emil czyli kiedy   szczęśliwe są psy - szczęśliwy jest cały świat, Zysk i Ska, cop.2009, s. 136.

czwartek, 22 października 2015

Środa tylko raz w tygodniu



Odkrycie epokowe, że środa jest tylko jedna. Środę od środy dzieli aż siedem dni. I co z tego wynika? Ano, że raz na siedem dni można coś na blogu skrobnąć. Nie skrobię, bo życie przygniata. Nie dłubię, bo mi się nie chce. Nie czytam, bo za dużo książek do czytania. Czasem coś dłubnę, bo wiadomo zimno i trzeba wspierać zwierzaki. Chwalę się, że kominy, które pokazywałam wcześniej zostały sprzedane. Na chwalebny cel. I dobrze. Miałam ich więcej nie robić, ale zrobiłam coś takie.

Komin wzbudza średnie zainteresowanie, chyba ze względu na swoją barwę. "Wściekłość i wrzask". Tak nazwałabym ten twór ( przepraszam Faulknera, że tytuł dzieła sprowadziłam do roli określnika plątaniny nitek ). To średnie zainteresowanie raczej niesłuszne, bo wściekłości świetnie się prezentują przy nijakich barwach zimowych okryć. Coś o tym wiem, bo noszę zamotaniec, w kolorze wściekłej czerwieni, którego nikt ode mnie nie chciał. Teraz chciałyby, bo twierdzą, że cudny. Nic z tego! Chcieć było wtedy, kiedy dawałam.
Mówiłam, że nie czytam? Mówiłam. "Emil" leży porzucony. Przyznam, że przesypiam stresy i niekoniecznie mam ochotę na czytanie. Czasem podczytuję "Zosię z ulicy Kociej" Agnieszki Tyszki, z ilustracjami Agaty Raczyńskiej. Nareszcie kupiłam pierwszy tom cyklu. Teksty zabawne, a rysunki jeszcze zabawniejsze.
Tu próbka.

 Myszka nieżywa, niestety :(

Kiciuś, który zapewne dostarczył nowym mieszkańcom myszkę w prezencie. 

I jeszcze jedno...
Najśmieszniejsze jest to, że dziś jest czwartek a nie środa. Zupełnie nie wiem, co się ze mną dzieje. Demencja? ;)


środa, 7 października 2015

Środa - lubię zmiany planów


 Przede wszystkim wszystkiego najlepszego, Magdaleno, z okazji Urodzin. Trwaj nam wiecznie! Spełniaj się w tym, co kochasz. Mam nadzieję, że nasze spotkania środowe trwać będą bez końca.

Planowane zakończenie sweterka dla Zośki nie wyszło. Robię kominy, bo może uda się je sprzedać na "Miau". Zwierzaki pod opieką TOZu potrzebują finansowego wsparcia. Potrzeby ogromne, zbliża się wszak niekorzystna dla bezdomnych zwierzaków pora. Popełniłam zatem kilka szali z resztek włóczki, model prosty. Prezentowałam coś takiego w ubiegłym roku. Na razie sztuk cztery, zobaczymy, czy wzbudzą zainteresowanie.

 Najciemniejszy z poprzedniego sezonu
Ciemny róż aktualnie w robocie

Nowe dzieło z włóczki z odzysku

Też robótka nowa, z tego tygodnia

Czytamy

W czytaniu "Emil, czyli kiedy psy są szczęśliwe, szczęśliwy jest cały świat" Jędrzeja Fijałkowskiego. Ciepła książka o zwierzakach. Jeżeli ktoś chce przygarnąć zwierza, koniecznie powinien przeczytać tę książkę. Fijałkowski skutecznie wybije mu to z głowy, chyba że jesteś pasjonatem i nic co zwierzęce cię nie zaskoczy. Pamiętam swoje przeprawy z pierwszym kotem. Kajka wspinała się po firankach na karnisz pod sufitem, zostawiając ślady pazurów na delikatnej materii, podgryzała wszelkiej maści kable zwinięte pod biurkiem, siusiała do pozostawionych w przedpokoju butów, tworzyła misterne frędzle z obić kanapy i foteli. Dostawszy się do szafy uprawiała wspinaczkę wewnątrz mojego płaszcza. Podszewka przedstawiała stan opłakany. Byłam zbyt dumna, by kota wziąć za futro i odwieźć do miejsca pochodzenia. Dziś się z tego śmieję, bo po Kajce był Tymon, który notorycznie zrzucał książki z półek, do dziś na wielu z książek widnieją ślady jego pazurów. Teraz w moim mieszkaniu urzęduje Krecia i Rysia. Właśnie usuwam ślady po przejedzeniu się Rysiaczka. Ulało się. Z myślą o zwierzakach w prawie całym domu mam terakotę. Nie posiadam dywanów, zasłon. Jedynie dwa chodniczki, które spełniają rolę drapaków. Więc tak, wziąć zwierzaka - nie sztuka. Sztuka wytrwać ze stoickim spokojem po tajfunie, jaki przechodzi co jakiś czas przez twoje uładzone jako tako mieszkanie. Minimalizm w wyposażeniu mile widziany, a przynajmniej praktyczny ;)

Więc jeszcze przy okazji kryptoreklama z cyklu "koty do wzięcia".

Balbina w okolicy, gdzie unicestwia się wszystko, co czterołapne. Tel. 515 011 006
Warszawa i okolice
Warmia i Mazury