wtorek, 30 września 2014

środa, 24 września 2014

Wieści środowe...














Środowe spotkania u Maknety
Trochę wcześnie pochwaliłam się szarym "kominem" zrobionym podczas mistrzostw świata w siatkówce, ale nic to. Wczoraj zrobiłam drugi - morski. Na kolejną robótkę nie mam pomysłu, za to dziś robię sobie wyrzuty, że zamiast szarego szala mogłam ku czci siatkarzy zrobić szal w barwach narodowych. Ale zrobię dziecięciu, które bywa na meczach, więc może taki komin narodowy się kiedyś przyda.
Jak wspomniałam, dziś bezrobotnie, bo pomysłów brak. A tymczasem morskie dzieło.

Pochwalę się jeszcze, że uruchomiłam swój paypal, podpięłam kartę, a teraz  się boję użyć, by czegoś nie sknocić. Dziękuję Marzence z Wełnianych Myśli za instrukcję obsługi dla "sprytnych inaczej". Jeszcze tylko muszę się odważyć na szaleństwa zakupowe.

No i kot obowiązkowo. Dziś Krecia pod stołem. Rano dała popis sprzątania, pracowicie wylizywała przedłóżkowy dywanik. Niestety, nie udało mi się sprzątania zarejestrować, bo umknęła nim dopełzłam z aparatem. W ogóle gwiazda z niej żadna, bo unika aparatu jak zarazy.


I literatura...
Parę dni temu doszła do mnie książka Jacka Getnera "Pan Przypadek i korpoludki", czytam, jestem w połowie. Cóż mogę powiedzieć - jest śmiesznie, korporacje w krzywym zwierciadle, postacie niebanelne, szczególnie pan Zenek od komputerów. Dodam, że to trzecia książka z cyklu i jeżeli ktoś przymierza się do czytania, to zalecam robić to w kolejności:
- Pan przypadek i trzynastka
- Pan Przypadek i celebryci
- Pan Przypadek i korpoludki
W zasadzie mogę się już pochwalić ( dziś po raz kolejny ) - do trzeciej części okładkę zaprojektowało moje dziecię. To nie pierwszy udział dziecięcia w konkursie, ale tym razem się udało.

poniedziałek, 22 września 2014

I po mistrzostwach...

Prawie miesiąc kibicowania, ale robótki jakoś szły. Robiły za uspokajacz, bo emocje były silne. Skonczyłam pledzik, udłubałam "komin". Inspiracją dla tej drugiej robótki był szal znaleziony na Pintereście.
Fotka pochodzi ze strony Delia Creates, tu znajduje się też opis wykonania szala.


A tu mój wydłubany w dwa mecze Polski z Niemcami i z Brazylią. Szydełkowanie wpływało na mnie uspokajająco, bo sami przyznacie, że emocje były straszne.

Przyznam, że mój komin trochę smutny i trochę w innym kształcie, ale nie doszukałam się wymiarów pierwowzoru, robiłam na wyczucie, więc kształ trochę inny, chyba trochę węższy i wyższy. Nic to. Mnie się podoba, bo prosty, a to cenię sobie najbardziej.

I jeszcze tradycyjnie:  książki i kot



środa, 17 września 2014

Wracam do gry...














Środowe spotkania u maknety
W poprzednim wydaniu środowych spotkań wypadłam z obiegu. Zdarza się, ale dziś jestem. Robótki nie pokażę, bo już tyle razy maniacko wracałam do pledzika, że wstyd mnie ogarnął. Miałam nadzieję skończyć zaczętą robótkę na dziś, ale nie wyszło. Jak pisałam w jednym z komentarzy, pled niby mały, a jest mocno pracochłonny i włóczko-żerny. Więc dziś, zamiast pledu zademonstruję koty, koty w worku. Pozostawię sprawę bez komentarza, bo kiedy otrzymałam od TOZu komplet zdjęć z prośbą o zamieszczenie ogłoszenia o adopcji na olx (dawniej tablica.pl ) wbiło mnie w fotel. Rozpoczął się sezon na niechciane kociaki. Tu prezentowane są jeszcze maleńkie - największy waży 80 dag, reszta nie przekracza 50 dag. Wszystkie przerażone, o zmniejszonej odporności, niektóre z ropnym katarem. I wszystkie potrzebują domu - stabilnego, mądrego.










 Wzięłabym, niestety, mało odporna psychicznie Krecia nie zniosłaby żadnego nowego lokatora. Wczoraj dostała amoku z powodu nowego chodnika. Nie dość, że to "coś nowe dziwnie płaskie" śmierdzi, to jeszcze nie wiadomo, co mu przyjdzie do głowy. Za to Rysia rozłożona na tym czymś, smacznie śpi. Przynajmniej ma pewność, że z chodniczka nie spadnie, tak jak spada z ulubionego parapetu.

I moje czytanie.
Skończyłam "Handlarza śmiercią" Dunki Sary Blaedel. Nie powiem, że powieść mnie zachwyciła, raczej marna i ... momentami infantylna, ale i tak Sarę zwą duńską królowa kryminałów. W czytaniu coś mocniejszego niż kryminał. To biografia - Beksińscy. Portret podwójny. Ebook. Polecam.
Tu okładka z wydawnictwa Znak:


poniedziałek, 15 września 2014

czwartek, 4 września 2014

środa, 3 września 2014

Poniedziałek, wtorek, środa...












u maknety

Środa ostatnio mnie zaskakuje. Zaskakuje tym, że tak szybko się pojawia, bo jeszcze wczoraj wydawało mi się, że do środy czasu, że ho ho, a tu...znów środa ;)
No cóż, jako że środa za środą tak szybko pomyka to u mnie nic nowego. Dalej pledzik, który cierpliwie dłubię, zerkając w telewizor i kibicując siatkarzom. Wszystko jedno jakiej narodowości. Wbrew wszelkim akcjom społecznościowym przeciw Polsatowi, wyłamałam się i zapłaciłam za odkodowanie programów. Niech tam, lubię kibicować naszym i nie naszym siatkarzom. I kibicuję, kiedy tylko jest to możliwe.

A tu robótka i choć do końca daleko, to dorobiłam, w ramach przerywnika, dyndające pierdółki.

Książkowo zastój. Dalej jestem w połowie "Handlarza śmiercią", którego porzuciłam na rzecz "Ballad beskidzkiego dziada" Barbary Faron. Ebook darmowy ze strony ebooks43.pl . Polecam i książkę i stronę. Książka niewielka, ale bardzo klimatyczna.  Na stronie, z której książka pochodzi, sporo interesujących tytułów, które można pobrać za darmo. Warto tam zaglądać, a najlepiej zapisać się na newslettera, powiadamiają o każdej nowości pojawiającej się na stronie. Dodam tylko, że "Ballady..." ściągnęłam sobie na smartfona i czytałam, kiedy tylko nadarzyła się wolna minutka, choćby w kolejce do sklepowej kasy. Przyznam, że całkiem dobrze czyta się ze smartfonu, a mój raczej zabytkowy.


Fankom ebooków życzę udanych łowów na stronie Ebooks43. Naprawdę warto tam zaglądać.