czwartek, 24 marca 2016

Nie ma mnie

I pewnie przez dłuższy czas tak będzie. Mało robótkuję, mało czytam. W chwilach wolnych odsypiam "orkę". Czasem się mobilizuję, robię jakieś drobiazgi na akcje charytatywne, ale to niewiele na potrzeby wciąż przybywających problemów z bezdomniakami. W każdym razie przez pół miesiąca udało mi się uszyć parę kurek i dzięki Magdzie ( dzięki za inspiracje ) udłubać dwa kurczaki. Fotkę pokazywałam na instagramie. Mała Mania, która mieszka w tym samym mieście, a widuję ją raz na miesiąc, albo i rzadziej, stwierdziła, że kura jest zła, bo ma złe oczy. Zastanawiam się, jak można przerobić oczy na dobre. Pewnie też mam złe i to przenosi się na udłubane kury.
W czytaniu od miesiąca "Wantule" Marii Kann. W dzieciństwie czytałam "Dujawicę". To druga część trylogii góralskiej. O czym była "Dujawica", nie pamiętam, ale pamiętam, że byłam powieścią zauroczona. Dziś część pierwsza jest dla mnie "drogą przez mękę". Jakoś to się kupy nie trzyma, górali spowinowaconych ze sobą zatrzęsienie, a ja się w tym gubię. Ciekawe, jak brnęłam przez te wszystkie koligacje w pacholęcym wieku? Miałam więcej rozumu? Może to już tendencja  spadkowa?








Zbliżają się Święta, więc wszystkim, którzy tu wpadają życzę wszystkiego dobrego ;)