piątek, 27 grudnia 2013

Dziś już piątek...















Wypatrzyłam, że uczestniczki zabawy robótkowo-czytelniczej jak zawsze aktywne. Mnie się nie udało zorganizować odrobiny czasu na zajęcie się robótkami, a nawet czytaniem. No, może czytanie to się zdarzało, choć nie w takim wymiarze jakby się chciało. Padałam po każdym dniu świątecznym, jak po ciężkiej orce. Ostatnimi czasy robótki ręczne, to raczej prace kuchenne. Ale i na książki znalazło się miejsce - w sensie, że były obecne fizycznie. W dni przed- i świąteczne przewijały się nieustannie. Np "Smaki z Fjallbacki " Camilli Lackberg i Christiana Hellberga czy "Bezcenny" Miłoszewskiego.


"Smaki" to ciekawa książką - nie tylko  ze względu na nazwisko autorki, która słynie z powieści kryminalnych, ale także fantastycznych fotografii. Miłoszewskiego nie trzeba przedstawiać, to autor powieści kryminalnych, laureat Nagrody Wielkiego Kalibru w roku 2012.
I jak zawsze świątecznie robię też prezenty sobie. Zainspirowana lekturą Magdaleny zaczęłam gromadzić
powieści Caroli Dunn z serii "Kryminalne przypadki Daisy D". Nie miałam czasu wprawdzie, by wziąć się za czytanie, ale co się odwlecze to nie uciecze.

No kryminalnie u mnie w całej rozciągłośc, ale to tak zupełnie przypadkowo.

sobota, 21 grudnia 2013

Tak sobie sobotnio, niezobowiązująco o robótkach i książce

 ... bowiem dziś jest sobota, a nie środa
Jak już nie raz wspominałam, Magdalena prowokuje mnie do chwytania za robótki, które zawsze sprawiały mi radość, ale ostatnimi czasy odkładałam je częściej do lamusa. Czasem coś dłubałam, kiedy stawiano mnie pod ścianą -  małej Mani przydałaby się czapka, albo szaliczek fuksjowy pasujący do płaszczyka w kropy fuksjowe. Dziecina płaszczyk przestała nosić, bo zimno, ale fuksja jak ulał pasuje do śliwkowej kurtki. No i wtedy rad-niewola brałam się za robotę.

Dziś na światło wyciągnięte pledy. Postanowiłam skończyć. Przybywa powoli, ale jednak przybywa i kto wie, może do świąt skończę? Przynajmniej koty się ucieszą.


No i nadrabiam zaległości, może nie tyle w czytaniu, ile w sporządzaniu notatek o książkach.
Ostatnio parę słów poczyniłam o "Statku" Stefana Mani. To współczesna książka sensacyjna rodem z Islandii. Przeczytana miesiąc temu, a może i lepiej? Jakoś mało znam Islandię, pomijając Bjork i Sigur Ros. Nadrabiam zatem zaległości literackie. Koniecznie muszę przeczytać "Dzwon Islandii", bo od lat się przymierzam. A tymczasem "Statek"


wtorek, 17 grudnia 2013

Kolejna środa z Maknetą















Tytułem wstępu - zgodnie z przesłaniem środowych zmagań maknetowych , czytane dzisiaj po kilkakroć na życzenie Mani, z mojej ulubionej książeczki Jana Brzechwy, o której to raczyłam wspomnieć czas jakiś temu TU

CIOTKA DANUTA


Gruba ciotka Danuta
Robi swetry na drutach.

Już po pięciu minutach
Dowiedziały się o tym jaskółki,
Gwałt podniosły do spółki:
"Jak to? Ciotka Danuta
Robi swetry na drutach?
Na drutach siadają ptaki,
Lecz ciotka? Skąd pomysł taki?
A lećcież do niej gromadnie,
Bo wam ciotka z drutów spadnie!

Niczego nowego nie zaczynam. Gwiazdek tymczasem mam dosyć w sensie działania w tym kierunku, bo przydałoby się jeszcze kilka na prezencik niewielki.Wyciągam wciąż jakieś dawno zaczęte rzeczy i zastanawiam się: wyrzucić czy kontynuować?
Jedną z takich jest pled, który tu pokazywałam tu: Rowan i kury

Z okazji porządków wykopałam go z szafy, pozostało do zrobienia około 15 cm, brakuje mi jednak białej włóczki. Miałam dać sobie z robótką spokój, ale moja kotka Krecia natychmiast się w pled zakopała i przespała w nim całą noc. Trudno więc odmówić kotu. Przy okazji odkopane resztki włóczek i zaczęty kolejny pled. Ale najpierw chwalę się kartonikami. Wkurzały mnie stare reklamówki i zaopatrzyłam się w gustowne tekturowe pudełka. Wiem, że żywot ich będzie krótki, choćby dlatego, że wszelkiej maści kartony służą kotom za drapaki. Rysia może mniej zainteresowana nowym nabytkiem, woli kanapę, ale Krecia już zdążyła pooglądać i wypróbować nowy nabytek.

I zawartość pudełka ze starociem i nowymi nabytkami:

Notatnik kulinarny od dziecięcia. Uwielbiam wszelkiej maści kalendarze, zeszyty, notatniki. Niekoniecznie jakieś wymyślne.
Wczoraj nie mogłam się oprzeć i kupiłam kalendarz Beaty Pawlikowskiej. Świetna oprawa, choć zawartość taka sobie. Lubię jednak rysuneczki pani Beaty.

Tu jej karteluszek z konta na Facebooku. Sympatyczny, prawda?


I świeżo zakupiona książka - pierwszy raz, no może drugi w życiu kupiłam świadomie opowiadania.
Pod wpływem autorki bloga Fragmentownik




I Krecia w przykrywce:


sobota, 14 grudnia 2013

Ardeny

Pisząc "Ardeny" mam na myśli książki Paula Ardena, a nie silnie zalesione góry w Belgii, gdzie Niemcy szaleli odnosząc kolejne zwycięstwa bitewne. Nie powiem, że do trzech razy sztuka, bo zwycięstw było dwa - w sierpniu 1914 roku nad Francuzami i w roku 40tym nad Aliantami. Nie udało się Niemcom zimą 44-45. Zatem można rzec: nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka.  A więc, jak wspomniałam, nie o te Ardeny mi szło.


Wspominałam tu swego czasu, że zamówiłam książkę Paula Ardena i nic z tego nie wyszło. Za to rodzina nie zawiedzie. Wspominasz, że masz potrzebę i przywożą z województwa. Tak stałam się posiadaczką dwóch "ardenów" - Cokolwiek myślisz, myśl odwrotnie i Nieważne, jak dobry jesteś. ważne jak dobry chcesz być.



Jestem po lekturze pierwszej książki, gdzie wypowiedziałam się na jej temat w blogu książkowym  52 tygodnie czytania. Lektura interesująca, polecam szczególnie tym, którzy  nie boją się poradników wszelkiej maści. Książka interesująco wydana, niebanalna, więc komu ją polecać, jeśli nie artystycznym duszom.
I przy okazji prezentuję gwiazdeczkę. Link podsunęła mi edi-bk. Skwapliwie korzystam, ale nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zmieniła. Gwiazdka w wersji uproszczonej - odpuszczam ostatni rząd. Może jak będę próbowała ją zrobić z cieńszych nici, wtedy wykorzystam całość.
Tu link do gwiazdki prezentowanej na fotce.

Oczywiście, polecam cały tydzień gwiazdkowy prezentowany na blogu Szkoła szydełkowania. Pozostało trochę czasu, więc może jeszcze komuś uda się wyczarować swoje gwiazdeczki. Powodzenia.

Edi-bi, dziękuję za link!

czwartek, 12 grudnia 2013

Książeczki z marysinej póleczki i... dalej gwiazdeczki













Drobiazgi Maknety

Nie zaskoczę, bo i nie mam czym. Dalej dłubię gwiazdeczki, a czytanie "Pana Przypadka" idzie jak po grudzie. Nie żebym jakąś awersję do pana Jacka Getnera czuła. Zwyczajnie absorbują mnie inne sprawy. Ot, choćby dwu i pół letnia Marysia. Albo osiemdziesięciopięcioletnia Henia. Zakończyłam prywatne czytanie "Alberta le Blanc", bo Mania woli czytanie ulubionych fragmentów, bez końca: Tu citaj. "Citam"  znudzona, ale uśmiecham się miło i czytam po raz kolejny, jak Pajacyk z Pudełka zaplątał się sam w siebie.

No i dłubię gwiazdeczki, nieustająco. Dziesięć zielonych gwiazdek dostała Mania, dziesięć następnych miała dostać Ewa.  Chciała białe, zrobiłam ecru, bo nie miałam białego kordonku. Jak zrobiłam ecru, znalazłam zaczętą białą serwetę, bawełna akurat na gwiazdki - będą białe, więc dłubię kolejne dziesięć. Na serwetę i tak nie starczy, a nie mam pojęcia, co to za bawełna, zatem dokupić nie mogę.Starczy jednak na gwiazdki. Nie tylko dla Ewy.
No i jeszcze jedna książka dzisiaj, Zamówiona na czytay.pl, bo taniej i odebrać mogę w swojej księgarni bez ponoszenia kosztów przesyłki. Odbieram, kiedy wracam od Manii. To ma być dla niej dokładka do mikołajowej paczki. Kocha koty, więc książka o kocie. Książka Roba Scottona "Kotek Splotek".






Przeczytałam, pooglądałam. Powiem tak, książka raczej do oglądania, bo tekst taki sobie, ale może dzieci inaczej takie krótkie, poszarpane zdania odbierają? Ale ilustracje fantastyczne, mogę oglądać bez końca, zastanawiam się, czy nie sprawić sobie takiej książki na na prezent, dokupiłabym też "Baranka Bronka", tym bardziej, że zamówiona przeze mnie książka  Paula Ardena "Cokolwiek myślisz, pomyśl odwrotnie" nie doszła: Nakład wyczerpany -  rzekła Pani Księgarnia. Myślałam, że książkę mam jak w banku, a nie mam. A trzeba było myśleć odwrotnie. Na innych portalach księgarskich są, ale trzeba doliczyć przesyłkę.

No i, niestety, dziś nie będzie moich prywatnych fotek, bladym świtem ruszam z domu, wracam w ciemnościach, nijak zrobić jakąś sensowną fotkę. W sprzyjających do fotografowania warunkach postaram się to niedociągnięcie nadrobić. A tymczasem chciałam wyjaśnić, że okładki książek pochodzą z księgarni merlin.pl , ilustracje do Splotka z konta Roba Scottona na Facebooku.

I na koniec. Mam nadzieję, że na ten wpis nie bardzo robótkowy Makneta wyrozumiale przymknie oko .

Dopisek:
Jest fotka prywatna Splotka i rozgardiasz. Musiałam zdjąć z parapetu książki, zaczęły się pocić okna i spływająca woda moczyła  książki




niedziela, 8 grudnia 2013

Życzenia




Cieszą, kiedy przychodzą, ale i smucą, gdy uzmysławiasz sobie, z jakiego miejsca. Te przyszły z "Kociaczka" i choć ludzie zainteresowani dobrem zwierzaków dwoją się i troją, by znaleźć bezdomnym stworzeniom dom, to i tak wszystkim nie pomogą, bo po drugiej stronie barykady stoi potężny zastęp. I wciąż przybywa dramatycznych apeli, choćby takich:

Warszawa, ale nie tylko:
"Zwracam się do wszystkich osób kochających koty:
BARDZO PROSZĘ - POMÓŻCIE!

Pod moją opieką jest aktualnie 14 kotów. Dwanaście z nich pilnie poszukuje troskliwych opiekunów. Mimo mojej bardzo trudnej sytuacji nie potrafiłam odmawiać przyjęcia pod mój dach porzuconych zwierząt. Wszystkim kotom, które są u mnie, groziła śmierć, każdy ma swoja dramatyczna historie. W ciągu 30 lat uratowałam setki tych cudownych zwierząt.

Niestety, moje siły i możliwości wyczerpały się. Od czterech lat ciąży nade mną wyrok eksmisyjny, skromna emerytura jest obciążona egzekucją komornicza. Źródłem utrzymania mojej gromady są drobne datki otrzymywane podczas kwestowania. Odmówiono mi zgody na kwestowanie. Głód zagląda im w oczy. Dotychczas one nie odczuwali niedostatku, ale boje się pomyśleć, co może się z nimi stać, gdy zmuszona będę opuścić mieszkanie.

Koty są piękne, zadbane, korzystają z kuwet, nie wychodzą z domu!

Jedyny ratunek dla moich podopiecznych i dla mnie jest ich PILNA ADOPCJA przez nieobojętnych ludzi, którzy maja serce i kochają zwierzęta.

Mam nadzieje, że mój krzyk o pomoc będzie usłyszany i koty trafia w dobre ręce. Bardzo proszę przekazać tę informację jak największej  ilości osób!

Zdjęcia kotów możecie zobaczyć tu - koty do adopcji

Z poważaniem,
Barbara Czajkowska
Tel. 604717283

Konto FB

Koty do adopcji - link FB  


-------------- 
Można by dyskutować o sensie przygarniania takiej ilości kotów, ale zapewniam, że kto ma w domu jakiegoś czterołapnego potworka ( Krecia dziś znowu urządziła akcję z papierem toaletowym), nie przejdzie obojętnie obok nieszczęśnika potrzebującego pomocy. Jak już wspominałam - tak u mnie znalazła się Tośka. Na szczęście szybko znalazła stały dom, ale takie rzeczy nie zdarzają się co dzień. Gdyby Tośka  nie znalazła domu, miałabym dziś trzy koty. A za parę dni może znów się na tknę na stworzenie zmarznięte i chore? I tak stan posiadania się powiększa. Pewnie, nie wszystkim istotom można pomóc, ale jakiejś ilości tak. Choćby udostępnieniem apelu na FB. Niby nic, a coś. Zapewniam Was z niepoprawnym optymizmem.

piątek, 6 grudnia 2013

Gwiazdki

Produkuję. Zielone i ecru. Część gwiazdek po obróbce kosmetycznej. Z lenistwa użyłam gotowego krochmalu - Ługi, choć nie cierpię zapachu tegoż produktu. No ale co komu. Wisząc na choince pewnie zapach stracą.
Fotka podrasowana, przerobiona na sepię

I jeszcze wieści z kociego frontu. Mojego prywatnego. Jeśli ktoś chce przygarnąć kota, musi się liczyć z konsekwencjami. Żeby nie było, że straszę, ale wydaje mi się, że lepiej nie brać, niż wziąć, a potem wyrzucić na ulicę, bo coś zmajstrował - nasiusiał w buty, porwał nową kanapę, wystrzępił dywan lub zjadł ... święconą kiełbasę przeznaczoną na stół wielkanocny. Mistrzynią w tej dziedzinie była moja Kaja. Wystarczyła chwila nieuwagi i koszyczek był dokładnie spenetrowany. 
A ostatnia kocia niespodzianka w moim domu? Proszę bardzo. Tym razem Krecia w akcji, nie po raz pierwszy.
Po załatwieniu potrzeby fizjologicznej odrobina papieru toaletowego nie zawadzi ;)

środa, 4 grudnia 2013

Wspólne zmagania czytelniczo-robótkowe - 2














Pewnie, gdyby nie Makneta szydełka czy drutów nie wzięłabym do ręki, a tak przynajmniej skończę to, co zaczęłam lub zrobię jakiś drobiazg. Na FB ostatnimi czasy sporo fotek z ozdóbkami świątecznymi. Wypatrzyłam proste gwiazdki i buciki na prezenty, a raczej na czekoladki wielkości "merci" Może komuś wzorki się przydadzą i jeszcze skorzysta przed świętami?
Gwiazdki:



Buciki:


No i czytam, czytam nieustająco. Tym razem Jacka Getnera "Pan Przypadek i celebryci". To już druga książka z cyklu "Pan Przypadek" i przyznam, że przy lekturze dobrze się bawię. Skończyłam czytać "Broniewski. Miłość wódka i polityka" Mariusza Urbanka. Wciąga jak kryminał.  Naprawdę świetna.książka. Podczytuje też niejako z konieczności książki z biblioteki małej Marysi ( 2,5 roku ). Baktusik też skończyłam , a jakże. Jestem średnio zadowolona, ale u mnie tak zawsze - skończę jakąś robótkę i marudzę.

A teraz parę fotek. Marne, bo ciemnica straszna. Statywu nie posiadam, więc wyszło jak wyszło. Trudno.

baktus 

gwiazdki i celebryci

cudne ilustracje i twórczość radosna bez kosmetycznej obróbki
mini butki

niedziela, 1 grudnia 2013

To naprawdę działa: Kociaczek - internetowy kącik adopcyjny.

Minął tydzień od zamieszczenia ogłoszeń na Kociaczku, a tu wczoraj nadeszła wiadomość od TOZu, że dwa kociaki znalazły dom. Te kociaki to Bolo, który okazał się być ... dziewczynką i Zorro lub, jak kto woli, Maciuś. Takie wydarzenia cieszą ogromnie, tym bardziej, że wszystkie koty do adopcji przebywają w prywatnych domach i utrzymywane są z prywatnych funduszy.
A oto Bolo, a raczej Bolcia ;)


A tu Zorro vel Maciuś:

Wprawdzie fotki kiepskie, ale to nie one decydują na szczęście o adopcji  (choć niewątpliwie pomagają),
a urok osobisty zwierzęcia, którego kotom trudno go odmówić.