środa, 30 listopada 2016

Dalej w podróży drogą 66, zakupy i wymęczona robótka...

Jakby bez zmian, a jednak jakieś zmiany są. Przede wszystkim ukończyłam kolejną chustę. Już miałam rzucić ją w kąt, ale poszłam w zaparte i oto jest. Dlaczego niechętnie z nią walczyłam? Bo koncepcje na zakończenie były różne, a jest jak jest. Najpierw miały być same koraliki, potem pomyślałam o frędzlach, ale zrobiłam zbyt cienkie - 3 nitki. Frędzle wyprułam i zastąpiłam je czteronitkowymi. Nie jest najlepiej, ale ujdzie, bo ponownej walki nie podejmę. Chustę robiłam ze wzoru znalezionego na pintereście. Nie wiem skąd pochodzi, bo klikanie przenosi w dalekie strony, z których wynika, że wzór wędruje niekontrolowanie. Tu diagram, gdyby ktoś chciał skorzystać, bo wzór sam w sobie nieskomplikowany, dość gęsty i nie najgorzej wygląda. Cała rzecz w wykończeniu chusty - u mnie wolna amerykanka.


 

W czytaniu zastój. Jak wspomniałam dalej podróżuję "Drogą 66", czytam "Setkę" Vargi i nieustająco powiększam bibliotekę.



Od dołu kontynuacja "Mojej walki". W księgarniach jest już piąty tom, ale poczekam, aż cena spadnie. Ma być tego sześć tomów. Kolejna książka to Alice Munro "Jawne tajemnice" wylicytowana na Bazarku Świątecznego Wyzwania na rzecz chorych potrzebujących  finansowego wsparcia. Można coś wystawić, można licytować, co kto woli. Ja licytowałam, frajda z tego niemała, a zawsze parę groszy do skarbonki wpadnie.
Pozostałe książki kupione w internecie: Eduardo Mendozy -" Prawda o sprawie Savolty" (gość ostatniej Xięgarni ) i Anyi von Bremzen - "Szarlotka Lenina i inne sekrety kuchni radzieckiej" (a to już z czystej ciekawości, jak to u wschodnich przyjaciół drzewiej bywało) Będzie się czytać. 

Wpis w ramach spotkań środowych  u Magdy. 

Dziękuję wszystkim, którzy zajrzeli na bazarek kętrzyńskiego TOZu.  W grudniu następny!

środa, 23 listopada 2016

Kuchnia roślina Alicji Rokickiej, "Droga 66", nieustająco chusty...

... i to jeszcze nie wszystko. Wprawdzie chustę białą z poprzedniego postu skończyłam, ale czeka na blokowanie. Fotkę poczyniłam, lecz marna, chyba i z samej chusty też nie jestem zadowolona. U mnie tak zawsze, więc zrobionych przez siebie rzeczy nie noszę.


Czytelniczo Wegan Nerd. Moja roślinna kuchnia Alicji Rokickiej a w słuchaniu Droga 66 Doroty Warakomskiej. Przyznam, że ostatnio mam problem ze skupieniem się na słuchaniu. Zmęczenie materiału? Będę musiała odsłuchać drugi raz, bądź zdobyć wersję papierową, bo książka warta tego. 
I książka Wegan Nerd. Alicja Rokicka prowadzi bloga o tym samym tytule. Przepisy ciekawe, polecam weganom i nie tylko. Choć nie jestem wegańskim ortodoksem, chętnie korzystam z przepisów kuchni roślinnej. Książka bardzo fajnie wydana, bo oprócz zdjęć autorskich zawiera piękne autorskie akwarelki.


Jeżeli nie znajdziecie niczego godnego uwagi  ( co raczej jest nie możliwe, w licytacji audiobook słuchanej przeze mnie "Drogi 66" ), to prosiłabym przynajmniej o udostępnienie wydarzenia, za co z góry dziękuję.

Wpis w ramach środowych spotkań u Magdy

czwartek, 17 listopada 2016

Pledzik, dwie chusty, Varga i Skandalistki

Jednym tchem wymieniam w tytule, co u mnie. Przed chwilą chwaliłam recykling u Natanny, ale w zasadzie też recyklingiem pochwalić się mogę. Gdzieś podpatrzyłam sposób na wykorzystanie resztek w kolorowym pledziku. U mnie pledzików nigdy za wiele. Trzy koty na stanie mają działanie niszczycielskie. Wszelkie przykrycia ulegają dewastacji w zastraszającym tempie. Oczywiście dzianina to nie jest najlepsze rozwiązanie na kocie pazury, ale za to nawet najmarniejszy wyrób jest niebanalny. Więc dłubię, ale tylko wtedy, gdy nie mam ochoty na uważne dzierganie.


W zanadrzu jeszcze dwie chusty. Jedna szydełkowa, druga robiona na drutach -  nic wymyślnego i w zasadzie robię je jakoś bez szczególnego celu. Może jakiś koci bazarek?



I czytanie. A tak naprawdę - trochę czytam, trochę słucham. W czytaniu "Setka" Vargi. Lektura dość specyficzna, bezpardonowa jak to w felietonach Vargi bywa. Pewnie budzi liczne kontrowersje, ale autor jest moim ulubionym pisarzem i jestem wobec niego bezkrytyczna, czytam wszystko, co napisał. W kolejce "Masakra" O "Setce" już wspominałam jakiś czas temu, ale nie da się za dwoma podejściami przeczytać setki felietonów. Zatem dawkuję sobie, w międzyczasie słuchając "Skandalistek"




Przyznam, że lektura to taki "historyczny plotek". Większość nazwisk nie jest mi obca, ale są też takie, o których nie słyszałam. Audiobooka polecam, dobrze się tego słucha, choć ostatnio w ogóle trudno mnie oderwać od książek mówionych. Chyba zakup abonamentu w storytelu, to najlepszy zakup jaki ostatnimi czasy zrobiłam.

I na dobry początek dnia - Bolo. Ostatnia kocia zdobycz, która grandzi niemożebnie. Wszystko, co się da zrzucić, ląduje na podłodze. Dziś malakser. Cudem uchował się w całości.


Pozdrawiamy w ramach cotygodniowych spotkań u Magdy.