środa, 22 lipca 2015

100 książek, które trzeba przeczytać

Bywały różne książkowe listy, ale takiej jeszcze nie było.  Dziś przyszła do mnie wiadomość z Wydawnictwa MG, która zainteresuje wszystkich, wszak większość czytelników uwielbia wszelkiej maści listy, rankingi , zestawienia. O sobie nie wspomnę. Oto zabawa na lato. Czytelnicza.
Przyznam, że cenię wydawnictwo MG, bo nie boi się wydawać zarówno klasyki jak i debiutantów, a na to trzeba mieć nie lada odwagę. Posłuchajcie zatem...

"Wspaniali Czytelnicy książek wydawnictwa MG!
Empik zaproponował wszystkim, którzy lubią książki, znakomitą zabawę na lato. Wystarczy wpisać w Google hasło: 100 książek, które trzeba przeczytać, lub wejść w link http://www.empik.com/100ksiazek, a przed naszymi oczami ukaże się lista tytułów. Podstawowy zestaw 100 tytułów wskazało kilkunastu wybranych ludzi kultury, potem czytelnicy dołożyli swoje typy.
Jesteśmy ogromnie dumni, że na tej nie tak wielkiej ostatecznie liście (w porównaniu z liczbą tytułów ukazujących się co roku na rynku) znalazło się całkiem sporo naszych książek. Podaję je w kolejności alfabetycznej.







Swoją listę tworzycie także i Wy, czytelnicy (można głosować na kilka pozycji). Zachęcamy do oddawania głosu na powyższe książki lub inne tytuły wydawnictwa MG. Głosowanie trwa do 29.07
Pozdrawiam wakacyjnie Dorota Malinowska-Grupińska"*
-------------------------

* Materiały Wydawnictwa MG

Środa - szale dwa, romans i ja

Nie ja romansuję, a czytam książki Nory Roberts o miłości. Nie jest to książka o miłości, którą prezentowałam w poprzednim wpisie, ale 2 tom serii, który okazał się pierwszym i drugim tomem cyklu o siostrach Calhoun. Więc czytam tom drugi, potem zabiorę się za pierwszy, który jest trzecim i czwartym tomem w cyklu. Gdzieś na jakimś blogu przeczytałam - książkę połknęłam w kilka godzin na pomoście. Ja nie łykam, idzie mi opornie. No, śmieszą mnie te aureole włosów okalające twarz, te oczy ciskające pioruny i inne bzdety. Więc nie łykam i nie jest to wina braku pomostu. Zresztą, na pomostach nie czytam, muszę mieć zadaszenie, słońce mnie oślepia, a trudno nosić jednocześnie okulary korekcyjne i przeciwsłoneczne. Tylko proszę nie polecać mi fotochromów, bo szkła przebarwiają się zazwyczaj w paskudne kolory. Więc żadnych fotochromów nie zafunduję sobie, o nie.  Nie wystarczy widzieć, ale trzeba przy tym jakoś wyglądać.


Czytamy w kolejności: Catherine & Amanda. Potem: Lilach & Suzanna
( dziękuję Maknecie za pomoc w rozwikłaniu kolejności tomów w cyklu )

Szal tęczowy skończyłam, ale fotek artystycznych nie będzie. Pozwolicie, że zademonstruję takie od kuchni, a raczej od łazienki. Wczoraj uprałam, a w zasadzie wrzuciłam do pralki i samo się...
Zawsze robię takie głupstwa, a potem żałuję. Włoczka ma w swoim składzie wełnę. Pralka oblepiona wełnianymi kłaczkami. Pewnie będę je odnajdywała na ciemnych ubraniach co najmniej rok. Ech! Czy stało się coś chustom? Nie wiem. Jak wyschną, opowiem.

W tęczowej zrobiłam nawet pikoty ;)

Co będę teraz robiła? Nie wiem. Może skończę jakiegoś ufika? Czeka chusta i szal. Akurat na wyzwanie u Maknety.



środa, 15 lipca 2015

Środa romansowo i tęczowo

Staram się napisać kilka słów rano, kiedy jeszcze mogę sobie pozwolić na rzeczy niezwiązane z obowiązkami dnia codziennego. Około godziny 9 moje życie nabiera przyspieszenia, ale teraz luzik. Kawa, kot na parapecie, kot na kanapie. Cisza. Sąsiad z parteru jeszcze nie demoluje mieszkania, jeszcze pół godziny i zacznie się łoskot. Remont. I tak to zacznę uczestniczyć w życiu sąsiadów.
Dawno nie wylegiwałam się w łóżku czytając książkę. Nie wiem, kiedy ostatnio skończyłam coś czytać. Ale kupuję konsekwentnie. Chociaż moje upodobania skręcają na manowce.

"Jak biec to do końca, potem odpoczniesz, potem odpoczniesz
cudne manowce, cudne manowce, cudne, cudne manowce" - słuchałam kiedyś tego namolnie.

W każdym razie na rynku księgarskim kolejna seria - książki o miłości Nory Roberts. Nie moja bajka, nie moje klimaty, ale postanowiłam spróbować. Jak to każda pierwsza książka w serii i ta prawie darmo. Tyle co kolorowe czasopismo, niekoniecznie mądrzejsze. Moja doświadczenia z Norą R.? Prawie żadne. Przeczytałam swego czasu dwa kryminały. Pierwszego nie pamiętam, drugi to "Zorza polarna". Przyznam, że podobało mi się, bo rzecz działa się na Alasce. A jeśli coś jest z Alaską w tle, to przełknę najgorszy kit. Co nie znaczy, że "Zorza" była kitem. Opinie o "Lilah & Suzanna" pozytywne. Jak wiadomo, miłośniczek prozy Nory Roberts nie brakuje, a ja potrzebuję czegoś na odtrutkę. Przechodzę kryzys czytelniczy. Kiedyś na taki stan pomogła mi "Żabka i kieszonkowe tragedie" Stefanii Grodzieńskiej, dziś liczę na Lilah, Suaznnę i Norę Roberts.

Robótkowo? Na razie myszy zniknęły z mojego krajobrazu, a ja ślęczę nad szalem-chustą, którą już tu prezentowałam. Pozostało do zrobienia około 60 rzędów. Przyznam, że robię niechętnie, bo jak patrzę na Wasze chuściane cuda na FB, to mi nijako. Nie bardzo u mnie kreatywnie.  Powinnam teraz tu zrobić  takie: buuuuuu!


Po  ósmej. Moje życie powinno przyśpieszyć. No to paaaaa!



środa, 8 lipca 2015

Środa charytatywnie

Dalej powstają myszki na kocie aukcje. Robi się co nieco pod górkę, bo ostatnio było zapotrzebowanie na myszki czarne. Dla mnie to problem, staram się unikać ciemnych kolorów, bo nie widzę poszczególnych oczek. Zmęczyłam jakoś te myszki, ale powstał kolejny problem. Białe runo prześwituje pomiędzy czarnym splotem. Trudno, jest jak jest i tak pozostanie.
W czytaniu - lekutko. Skorzystałam z promocji w Znaku i kupiłam kilka książek z kulinarnymi tytułami. Rzadko takie rzeczy kupuję, ale tym razem skusiłam się, bo cena przystępna  ( 5,90 plus przesyłka 0,99 - opcja Paczka w RUCHu ), a poza tym przekażę je na aukcje, bo takie książki mają szansę na powtórną sprzedaż. Uczę się rozstawać z książkami, bo niedługo na dobre mnie przysypią. Dzieci same zawalone książkami radzą : Po prostu nie kupuj ;)


 W tej chwili czytam "Pudełko z przepisami". Przepisy są, a jakże, treść też. Szwankuje korekta, potknięcia, literówki. O czym książka? Moje dziecię powiedziałoby: A takie tam pierdu-śmierdu. Ale czytam, bo fajnie się czyta, kiedy wkoło jest wesoło wszystko jest do bani. Nie czuję wakacji, bo obowiązków przybywa, a życzliwość ludzka doprowadza mnie do szału.

Na fotce w od dołu:
Serce na talerzu - Alyssa Shelazki . I nie jest to książka o potrawach z podrobów, ale jak podają na okładce to romantyczna historia i pyszne przepisy. Widziałam przepis na chlebek bananowy. A swoją drogą, czy przypadkiem któryś pradziad tejże autorki nie nazywał się bardziej swojsko? Żelazko?

Wiśniowy Klub Książki - Ashton Lee. Smakowita powieść o przyjaźni i miłości. Generalnie przetworów wiśniowych nie znoszę. W dzieciństwie katowano mnie kompotami z wiśni i wiśniowymi zupami. Potem były nalewki na wiśniach... Książkę więc kupiłam z ociąganiem się, no ale skoro klub książki? Może w klubie będą dyskutować o literaturze i zakrapiać spotkania naleweczką o smaku wiśni?

Szkoła Niezbędnych Składników - Erica Bauermeister. Też smakowicie i sercowo. Będzie restauracja i kurs gotowania i bedą uczyć, jak za pomocą jedzenia odpędzić smutki. Ja to już wiem, puchnę w oczach, ale książkę przeczytam, może będzie tam coś, czego ja nie wiem.

I "Pudełko z przepisami"Sandry Lee, ale o książce już wspominałam. Jak ktoś ma ochotę na lekkie, smakowite i romantyczne lektury to w księgarni tego więcej. Poobśmiewałam książki, a przecież sama własnoręcznie je kupiłam. A kupiłam, bo lubię, gdy w powieści jest o jedzeniu i trafiają się jakieś nieskomplikowane przepisy. Pamiętacie sałatkę ananasową z "Prowincji pełnej marzeń"? Hit w mojej rodzinie. Ale wracając do książek... Jak na wydania kieszonkowe, to książki mają dużą czcionkę. Nie muszę się posiłkować lupą. No i kolejna zaleta, to wybitnie letnie okładki. I smakowite, a ja na okładki zawsze daję się złapać.


środa, 1 lipca 2015

Środa z gryzoniami


Tydzień minął nie tak jak bym chciała. Sądziłam, że z tęczową chustą będę finiszowała, a tu bojowe zadanie. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami poprosiło mnie o parę szydełkowych myszek, które kiedyś już prezentowałam na blogu. Myszki miały uatrakcyjnić zbiórkę pieniędzy na leczenie skrzywdzonego ( określam to bardzo oględnie) przez ludzi kociaka. Zbiórka ruszyła z kopyta, ale ja zaczęłam mieć wątpliwości. Prawa autorskie. Nie znam angielskiego, ale czasem jakimś dziwnym trafem coś udaje mi się zrozumieć. Tym razem autorka prosiła o niepublikowanie wzoru, a jedynie pozwalała na opublikowanie linku do jej blogu. Mam nadzieję, że tylko tyle. W każdym razie myszki poszły w świat i uszczęśliwiają koty zazwyczaj znalezione na ulicy.


NyanPon

A w czytaniu ebook "M.O.R.D."Jacka Krakowskiego. Nie znam pana, ale ebook był tani ( nadal jest) i kryminalny i polski to kupiłam. Tak mam, jak tanio to muszę mieć. Książkę czyta się dobrze, co nie znaczy, że jest wybitna. Składa się z przesłuchań poszczególnych świadków, żadnych dodatkowych opisów, wyjaśnień. Wiemy tylko to, co zeznają świadkowie. Na stronie upolujebooka, skąd pochodzi fotka okładki, napisano:

 W małym miasteczku wszyscy zwykle dobrze się znają. Nie brakuje jednak skrzętnie skrywanych tajemnic. A tymi zajęli się zagadkowi szantażyści. Pada pierwszy trup. Kto zabił i dlaczego, kim są autorzy anonimów i co to jest M.O.R.D. – to wszystko musi ustalić w toku przesłuchań ambitna pani prokurator... Wciągający kryminał polskiego autora.

Swoją drogą stronę tę polecam, bo sama z niej nagminnie korzystam. Można sobie ustawić cenę i czekać na powiadomienie, kiedy będzie zdecydowanie niższa. Poza tym mamy swoją biblioteczkę, gdzie stoją kupione eboooki, wszystko jedno w jakiej księgarni. Zresztą, co tu zachwalać, proponuję wpaść, pobawić się, sprawdzić i poszukać znajomych ;) czyli mnie.


Aaaa...
I w zanadrzu szczurek do podgryzania książek. Nie tak doskonały, jakiego podpatrzyłam na ulubionych blogach, ale szczegóły mnie zniechęcają. Wszystko upraszczam, by mniej było dłubania.

Ale i tak los nie był dla mnie łaskawy. Szczurek był prawie na ukończeniu, kiedy postanowiłam przerobić łapki. Tak przerabiałam, aż został sam łepek/łebek*

Pozdrawiam i miłej środy życzę ;)
------
* Jak kto woli