sobota, 29 listopada 2014

52 tygodnie czytania: Przestępstwo

52 tygodnie czytania: Przestępstwo: Przestępstwo - Ferdinand von Schirach. Wydawnictwo Biblioteka Akustyczna. Rok wydania 2014. Nośnik 1 CD mp3. Czas nagrania 5 godz 22 min





.

Bohaterami jedenastu krótkich opowiadań
są zabójcy, prostytutki, dilerzy i szaleńcy, a także zwykli ludzie,
którzy weszli w konflikt z prawem. Von Schirach historiom kryminalnym
nadał formę przypowieści, traktujących o kondycji ludzkiej, o cienkiej
granicy między wielkością a upadkiem, o względności takich pojęć jak
wina, sprawiedliwość czy prawo.
Autor pokazuje świat wymykający się
jednoznacznym ocenom, zmuszający do weryfikacji niepodważalnych,
wydawałoby się, przekonań i sądów.

Przestępstwo Ferdinanda von Schiracha to w Niemczech jedna z najgłośniejszych książek ostatnich lat,
sensacyjny bestseller, do którego prawa kupiło kilkudziesięciu wydawców
z całego świata.
( notka wydawnicza Biblioteki Akustycznej )


 Wysłuchałam dwa razy! Polecam.

środa, 26 listopada 2014

Czapką do ziemi - środowo

Znacie ten wierszyk "patriotyczny", z którego zaczerpnęłam tytuł?
Ha, ha, naszło mnie, co?
Ale do rzeczy...
Nie widać mnie na innych blogach, ale zapewniam, że jestem, bywam, choć mało się odzywam. I oczywiście podziwiam. Sama mało twórcza jestem, a i książek mniej przeczytanych. Ale z tymi książkami to tak, że zapas mam pokaźny i zamiast czytać, jęczę, że i tak nie zdążę wszystkiego przeczytać. I oto olśnienie. Na blogu inicjatorki naszych spotkań środowych - Maknety znalazłam taki oto cytat:

"Dopóki nie oswoję się z myślą, że nie uda mi się zrobić wszystkiego, co chcę, dopóki nie zrozumiem, iż próbując to robić, niszczę samą siebie, dopóty nie osiągnę wewnętrznej równowagi. Zamiast starać się zaspokoić nienasycenie, trzeba je wyciszyć" *

Nie uwierzycie, czytanie ruszyło z kopyta. Czytam, nie oglądam się na zastawione książkami półki, nie sprawdzam gorączkowo ilości przeczytanych stron. Czytam sobie luzacko. Koniec też z kupowaniem bezmyślnym książek, choć w postanowieniu zrobiłam wyłom. Musiałam wszak kupić "Minimalizm po polsku", z którego pochodzi cytat zapożyczony od Maknety. I "Ruchome schody do fortuny". Milionerką zapewne nie zostanę, ale uświadomiłam sobie, jak pieniądze przeciekają mi przez palce na tzw. bzdety. Książka wprawdzie na warunki amerykańskie, ale sporo można się nauczyć. Nadal czytam "Carnivię" i podczytuję "Ruchome schody". Kilka książek czytanych na raz, to jeszcze jeden nawyk do wykorzenienia. Chyba zacznę sobie powoli układać listę postanowień noworocznych ;)
Aaaa, przeczytałam w tzw międzyczasie "Jestem nudziarą" Szwai. Tu się chwaliłam. 

 W środku nowy twór
Nie spiesząc się, robię czapeczki. Korzystam z wzorów drops design, bo i czemu nie, skoro piękne. W wyzwaniu czapkowym wydarłam do przodu i muszę podpytać na blogi inicjatorki czapkowego wyzwania, czy mam wszystko prezentować, jak zlatuje z drutów, czy czekać na kolejny miesiąc, a nadwyżkę trzymać na dni posuchy, w ukryciu. Wykorzystuję resztki włóczkowe, ale zdarzają się nowe włóczki. Nie szaleję zakupowo, bo wiem, że po opadnięciu entuzjazmu włóczka zalegnie na dnie szafy.

Rouge by DROPS Design

 Zaczątek ( burak ładniejszy w rzeczywistości )


Burak i lektura

Pod Spodem ;).
A propos robienia fortuny. Zaproponowałam dziecięciu przeczytanie "Schodów" celem pomnażania majątku. Dziecię odparło, że raczej nie skorzysta, ale nie ma nic przeciwko temu, bym fortunę robiła ja, a w przyszłości się z nią podzieliła. To się nazywa mocne stąpanie po ziemi.

Drugie Pod Spodem ;)
Całkiem przypadkiem uruchomiłam funkcje na dropboxie - przesyłanie z aparatu. Czego ja tam nie mam - prawdziwe Archiwum X. Pozanudzam Was, a przy okazji sama zobaczę, co mi tam skopiowało.

Wakacje - gustowne okularki z dyskontu
Trzecie Pod Spodem ;)
Odgadnięcie, skąd pochodzi tytuł dzisiejszego wpisu, skutkuje losowaniem książki Anety Borowiec "Wilczyce". Procedury następujące. W komentarzu piszemy: Wiem! i ślemy odpowiedź na mojego maila. Czas przysyłania odpowiedzi do niedzieli - 30 listopada. Książka moja własna, w stanie prawie "nówka", babska, dobra literatura, o której pisałam na blogu 52 tygodnie czytania. Skąd taki pomysł zgadywanki? Brata się lewica z prawicą czy odwrotnie, więc kto wie, czy dawno przebrzmiała poezja nie wychynie ponownie na powierzchnię zaangażowanej literatury ;)

Polecam się Waszej pamięci, choć mało widać mnie ostatnio ;)

poniedziałek, 24 listopada 2014

52 tygodnie czytania: Jestem nudziarą

52 tygodnie czytania: Jestem nudziarą:

Monika Szwaja: Jestem nudziarą
Wydawnictwo Edipresse-Kolekcje
Rok wydania 2014 Seria
Klub Książki Kobiecej
ISBN 978-83-7989-254-0


Dawno babskich książek nie czytałam, nie mówiąc o kupowaniu. Ale pomyślałam sobie, że czytając poważniejszą lekturę, wszystkich mądrości świata nie zgłębię, a za to przy tego ksiązkach Moniki Sz. może się uśmiechnę, a jesień, zamiast depresyjna, stanie się melancholijna. Czy tak się stało? Na blogu  
52 tygodnie czytania słów parę o książce. Było nie było, pół "kolekcji szwajowej" mam.



czwartek, 20 listopada 2014

Srodowo w czwartek i co z tego wynika












makneta









Handmade Projekt

Kilka tygodni zawaliłam, ale to wina świątecznego listopadowego rozpasania. Same wiecie, jak to jest. Lubię gości, bo to jakaś odskocznia, odmiana w prozie życia, ale akurat, skądinąd miłe wizyty, nie wpływają dodatnio na robótkowanie, a czytanie tym bardziej. Oczywiście było "coś tam, coś tam" ( autorka tego powiedzenia szturmem przeszła do historii parlamentaryzmu polskiego ). Te "coś tam, coś tam" to głównie czapeczki. Muszę sprostać podjętemu zadaniu ( jak stachanowiec ) "12 czapek w jeden rok". !00% normy za listopad wypełnione. Oto czapusia dla faceta wykonana wg projektu Christian's Hat. Projekt darmowy, bardzo fajnie się robi.


A to moja wersja. Bez głowy faceta, bo facet daleko. Nie wiem, czy będzie chciał się bawić w modela, bo to nie mój facet. W każdym razie czapa została wykonana jako uzupełnienia do swetra.



No i zaczęta czapeczka wg starej czapki, którą onegdaj (lat dobrych kilka temu) wymyśliłam dla swego dziecięcia. Nie sądziłam, że czapka jakoś specjalnie przypadnie córce do gustu, ale okazało się, że i owszem. To ulubiona czapka, więc robię duplikat, choć w innych kolorach, ma pasować do buraczanego (w kolorze bordo) komina.

Pierwowzór:
Radosny początek duplikatu:


No i czytanie. Nic się nie zmieniło, dalej "bluźnię". Nie tylko czytająco, bo przed chwileczką ległam jak długa na posadzce zaplątana w kabel zasilający laptop. Na szczęście wczoraj byłam u "dohtorów" z bolącymi stawami, więc to co sobie dziś dobiłam, zapewne przejdzie za sprawą przepisanych wczoraj medykamentów. I na szczęście się nie łamię, nigdy nie nosiłam gipsu, a już trochę na tym świecie przebywam. No i laptop pozostał na stole, a to najważniejsze!
Książka czytana... od wieków.


Darujcie gadulstwo, ale dawno mnie nie było. Pozdrawiam.

wtorek, 4 listopada 2014

Nowe wyzwanie


Bardzo mi się podoba, ale nie wiem, czy nie zawalę sprawy, ale spróbować można. Wyzwanie proponuje autorka blogu Handmade Project,  a trafiłam tam  za sprawą Maknety. 
Czapka żakardowa, którą prezentowałam w ostatnim wpisie, niestety, odłożona. Nie zrobię, brak mi cierpliwości. Wolę coś w kolorze monolitu. Prościej, szybciej i przyjemniej ;)