czwartek, 13 października 2016

Jestem

Od maja mnie tu nie było i to nie bez powodu, ale oto jestem. Trochę robótek przez ten czas poczyniłam. Kto mnie śledzi na instagramie, ten co nieco widział. Dużo tego nie było, bo mordowałam chustę na ślub dla córki. Pierwszy projekt okazał się niewypałem. Był to projekt Love in a Mist. Szal wyszedł wąski, z garbkiem na plecach, fatalnie się układał.  Love  in a Mist okazał się również być pechowy pod innym względem. Za wzór, oczywiście, zapłaciłam, co z tego, kiedy w mojej biblioteczce na ravelry obok wzoru widnieje informacja -  not purchased on Ravelry. Niech im będzie, bo do chusty na pewno nie powrócę. Mając nóż na gardle zrobiłam chustę z darmowego wzoru - Cameo Flower. Tym razem się udało. Do wzoru dodałam około tysiąca koralików, których tu niestety nie widać.


To jedyna fotka, jaką udało mi się zrobić w przedślubnym zamieszaniu, ale wierzcie mi na słowo, że chusta się podobała.

Z czytanie było też trochę gorzej. Niestety, wciąż musiałam wybierać: Czytać czy dłubać na drutach. Jedynym wyjściem są audiobooki, postanowiłam więc wykupić abonament w storytel. Zestaw lektur pokaźny, w ramach abonamentu bez limitu. A więc dłubię i słucham. W słuchawkach - "Naznaczeni na zawsze" Emilie Schepp z cyklu  powieści z prokurator Janą Berzelius.  Przyznam, że książka mnie rozczarowała. Zbyt dużo grzybów w barszczu. Przeładowana dziwnymi i mało wiarygodnymi wydarzeniami. Dam jednak autorce szansę, bo w storytel jest jeszcze jedna jej książka ze wspomnianego cyklu. Może tym razem będzie lepiej?

Jest i robótka. Tym razem komin wg projektu Joji Locatelli - 3 Color Cashmere Cowl. Mam nadzieję, że tym razem będzie mi się podobał. Robię go z resztek włóczki mniej szlachetnej niż w projekcie, ale cóż to szkodzi, kiedy samo dłubanie jest przyjemnością, a niepewność, co z tego wyniknie, trzyma w napięciu jak powieść kryminalna.

Fotka autorki