niedziela, 14 marca 2010

Leżaczek

Leżakował od września, może października. Brak natchnienia owocuje odgrzebywaniem tego co zaczęte a nie skończone.





Robótka w stanie zaawansowanym, ponad 90 cm, sasanka popielata, druty addi 4,5 mm.
Sasanka ma fajne kolory, gorzej później z blokowaniem, no cóż, ale skoro już mam...Pewnie jeszcze z 70 cm muszę dorobić i pomyśleć nad wykończeniem.

No i otwarcie sezonu F1. Dziś Bahrajn.
Kibicuję Kubicy, w ubiegłym roku nie bardzo mu szło, ale stale miałam nadzieję, że nadejdą lepsze czasy. Dziś Kubica w nowym teamie, ale miejsce po staremu. Jedenaste. Dalej mam nadzieję, że Kubica pokaże to, co potrafi. Trzymam kciuki i może za dwa tygodnie będzie lepiej.

Aaaa, fotkę wkleiłam, bo jest nieziemska, zrobiona na starcie w Bahrajnie, a wygląda jak scena z filmu science fiction (gazeta.pl)

4 komentarze:

  1. Przy tej zimie bez konca bedzie jak znalazł , tym bardziej ,ze spory kawal juz masz. Podziwiam twoja pasje kibica .

    OdpowiedzUsuń
  2. to trzymam kciuki żeby jak najszybciej skończyć tą robótkę ja też tak czasami mam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak natchnienia czy chwilowy niedostatek inspiracji jest zbawienny dla tych dogorywających po różnych kątach rozgrzebańców. Sama chwilowo mam okres dociągania takich zaczętych robótek. Robi to dobrze na przepełnienie w szafach, na zasobność portfela (mniej nowych inspiracji - mniej kupionej w amoku włóczki) i na samopoczucie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy ktoś zauważył że to już czas na wiosnę i szale trzeba pochować do szaf na kolejnych kilka miesięcy ??? :D a swoją drogą bardzo ładnie się zapowiada

    OdpowiedzUsuń