środa, 10 lutego 2010

Zmagania olimpijskie i "skarpetkowej" ciąg dalszy

Wydawałoby się, że wszystko zgrabnie zaplanowałam - co i z czego, a tu problem. Zgłosiłam swój udział w BLOGU OLIMPIJSKIM i sądziłam, że pomysł ze zrobieniem ażurowej bluzeczki będzie w sam raz. No i siedzę teraz i zastanawiam się, ryzykować i zacząć robótkę? Włóczki jest 20 dag a to mało, bo wełna, w każdym 5-dekowym motku 210 m, w sumie mam niecały 1000m, a dokładnie 840 m. Chciałam tego kupić dwa razy tyle, ale w Lidlu pozostały przecenione smętne resztki, stąd dwa kolory - kość słoniowa i rudy. Miał być pasiasty szalik  i czapka. Zrobiłam próbkę, ale widać jak nitki ubywa w zastraszającym tempie, stąd moje dylematy. Na stronie z modelem nie mogę znaleźć włóczki, jaka została użyta, więc nie znam jej parametrów.
Pozostaje mi zatem poszukać innej włóczki albo zrezygnować z tego modelu. A tak chciałam zagospodarować skarpetkowe włóczki. :-(

Szukam po blogach ile komu, na co wyszło:
Bean na ażurowy sweterek z Falki - około 900 m , z Sonaty - 1000.
 I tu:

Na żółty potrzeba wg opisu 1240m, na czarny - 1120 m. Jakby nie patrzył
 :-(( jestem na straconej pozycji.

1 komentarz:

  1. Wzory szydełkowe są bardzo "włóczkożerne". Pokombinuj może coś drutowego?

    OdpowiedzUsuń