sobota, 20 lutego 2010

Przebudzenie - Kate Chopin

Co jakiś czas wracam do książek z serii "Kolibra". Kiedyś były to książki tanie i niebanalne, dobra literatura, znane i znaczące nazwiska. Niekoniecznie znane przeze mnie, bo np Kate Chopin nie znałam. Kolibrowe książki wybieram z półki  losowo, miałam je spakowane w kartony, przygotowane do wyniesienia na śmietnik z myślą, że na pewno ktoś weźmie. Doszła nowa półka i okazało się, że swobodnie się na niej mieszczą, że jeszcze raz mogę je przejrzeć, a wyrzucić? Mam czas. Powieść "Przebudzenie" nazywa się tekstem feministycznym, mówi się o walce o prawa kobiet. Niech tam... Babie się nudziło, mąż ją zaniedbywał, małżeństwo z rozsądku, to aż się prosi o coś nowe. Ja w pewnym momencie zaczęłam się z powieści podśmiewać: pozostał ślad pocałunku na policzku. Harlequin? . W końcu powieść powstała w XIX wieku, to jaka ma być?
Nie potępiam książki w czambuł, nie. Bo książka ma walory. Fajna lektura na zimę, bo w książce lato, słońce, ciepełko, beztroska wakacji. Korowód niebanalnych postaci - ja stawiam na brzydką i wredną pianistkę, przyjaciółkę Edny - Mademoiselle Reisz.Cały czas zastanawiałam się, czytałam to czy przeoczyłam. Sprawa wyjaśnia się na koniec, bo na zakończenie autorka wali pięścią między oczy. Nie jest tak jak myślałam, żadnych tam happy endów. Teraz wiem, że nie czytałam książki wcześniej, bo to zakończenie pamiętałabym. Dobrze, że nie wytaszczyłam książek na śmietnik. Ale teraz zastanawiam się. Męczy mnie to zakończenie. "Martin Eden". Czy London znał powieść Kate Chopin?
 Co trzeci sms z prawidłową odpowiedzią wygrywa:
a) znał
b) nie znał
c) wiem, ale nie powiem



Foto Antykwariat Nepo

2 komentarze:

  1. Z dat wynika, że mógł znać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Странно, искал совсем не это, гугл выдал Ваш сайт, и судя по всему не зря, есть что почитать! Goodwork!

    OdpowiedzUsuń