niedziela, 6 czerwca 2010

...smętnie

Kota się broni przed wszelkimi próbami pomocy. Wczoraj pogryzła mnie u weterynarzy. Nie je. Cóż...
A u mnie żadnych robotek, żadnych lektur, patrzę na powódź ( na szczęście w TV) i czasem zerkam w Modiglianiego.


3 komentarze:

  1. Trzymam kciuki za Kotę i Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna Kota...Wiem jak jest, mój psiak ma stałą niewydolność trzustki, bywało ciężko. Trzymaj się jakoś!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrowia dla koty, trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń