Od rana deszczyk pada skośnie
Na białe kwiatki (to jaśminy)
Na bluszcz co tam przy płocie rośnie
Na te kosmiczne wydzieliny
Na kocie uszy i ogony
Mokre są nawet wąsy kocie
Moknie niecierpek zapóźniony*
Nawet zamokły dziury w płocie
Kosmiczna piana z rynny ciecze
Jak wybuch kosmicznego gniewu
Mokną kwitnące żółto mlecze
I to nastraja mnie do śpiewu
Ja widzę w płocie wielką dziurę
O tam w istnienia samym środku
Coś przez nią wchodzi - szarobure
podejdź tu do mnie miły kotku.
* zmieniony wers, niezgodny z oryginałem
***
Wszystkim cichołapnym stworzeniom dedykuję
:)
OdpowiedzUsuń