wtorek, 15 czerwca 2010

Haruni z badziewia

 Staram się nie używać takich, hmmm, kolokwializmów - jak pięknie mówią teraz wszyscy politycy, ale szczerze powiem, że wolę wyrażenie badziewie, występujące też w formie badziew, niż kolokwializm. Nowe słówka, a raczej nie nowe a mało używane, kiedy wychyną na światło dzienne rozprzestrzeniają się jak zaraza. I w dobrym tonie jest takichże używać. Ale wracam do tematu. Na forum jedna z "foremek" prosiła o wzór Haruni. Chyba mało kto nie robił tej chusty, w tym ja i chodząca po prośbie ( oj, żartuję, mam nadzieję, że autorka posta sie nie obrazi). Prawdę mówiąc, nie chce mi się wracać do rozpoczętych robótek, bo musiałabym je odkopać, wyszukać notatki ( a zeszytów ci u mnie też dostatek), no to by bezczynnie nie siedzieć, złapałam się za to Haruni. Wspieram się linkami z Ravelry i Osinki. Przed chwilą ktos podał link na forum tłumaczenie Maknety. Może i włóczka, której użyłam to badziewie, ale za to jak pięknie wygląda - Simil Mohair z delikatnymi przebarwieniami. Nie opowiadałam jak to kiedys na allegro kupiłam wór włóczki za stówkę? Jak to zobaczyłam, kiedy przyszła paczka, to padłam - do końca życia tego nie zużyję. Ale do Simila mohaira słabośc czuję, choć badziewne to :-)
Oto 25 rządków Haruni:

Dopisek:
Dziękuję za głaski, ale mnie by postawić w pionie to kopa trzeba, albo czasu. Cóż, co nas nie zabije to nas wzmocni. Święte słowa! Ale idzie ku lepszemu, cóż za cudowny proces - zapominanie, choć czasem człowiek pragnie całkowitej amnezji. U mnie pogoda, a u Was?

5 komentarzy:

  1. Ja tez nie robilam Haruni :). Nie mialam pojecia , ze moze byc ladne badziewie .Zawsze myslalam , ze badziewie to badziewie , a tutaj taka nowa odmiana .Ładna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też uważam, że simil to badziewie - rozwleka się, traci puszystość itd. Na dodatek, gdy coś z niego robiłam, kasłałam jak stary gruźlik! A w latach 70. to był szczyt elegancji! Mam do dziś chustę, kwadrat 140x140, robiona na drutach nr 2. No nie wyrzucę, tyle pracy. Pokazuję jako zabytek kultury materialnej ;-)
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie robiłam jeszcze Haruni, ale na dniach się za nią wezmę ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. A u mnie pada znowu. Ładnie Ci ta chusta wychodzi. Ja widocznie należę do tych nielicznych co nie robili jeszcze tej chusty-pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana Haruni dla mnie to czysta magia :)) Więcj mój podziw tym większy - CUDO :)))
    A co do smutków, to jesli tylko chcesz poślę Ci wirtualnego kopa :***
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń