czwartek, 8 lipca 2010

Haruni

Swoje przeleżała. Naprawdę brak mi cierpliwości do blokowania, wczoraj zaczęłam upinać, ale w końcu wsadziłam pod żelazko. Pomyślałam sobie, że jakby co - mała strata. U mnie robótki to w zasadzie - Sobie śpiewam a muzom. Nie noszę swetrow, bluzek ręcznej roboty. Mam wrażenie , że wygladam potężnie, tym bardziej, że modelki prezentujące modele mają figurę Barbi.

Ale wracając do Haruni - włóczka okazała się z tych, co to "mniotsa, nie łamiotsa". Po upraniu wrzuciłam na suszarkę, wisiało to sobie w pozycji niedbałej dni kilka. Żadnej deformacji, żadnych zagnieceń.  Uprasowałam, żeby bordiurę wygładzić.  Bordiura żelazko zniosła bez żadnego uszczerbku. A oto...




Chusta niewielka, ale taką chciałam, zimą można zamotać zamiast szalika, niekoniecznie prezentując urokliwy wzór.

11 komentarzy:

  1. To jest chyba nazmyślniejsza wersja Haruni, jaką widziałam na blogach. Ja też wolę takie włóczki, z których gotowych rzeczy nie trzeba blokować, a wystarczy uprać i żelazkiem przelecieć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się ta Twoja chusta.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę bardzo, bardzo mi się podoba i kolor i wzór-pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ślicznie wyszła! Ja jeszcze swojej nie zaczęłam :(
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Całkiem, całkiem po blokowaniu żelazkiem.

    OdpowiedzUsuń
  6. No fajna ta chusta! :) Ty lepiej zdradź co to za włóczka "mniotsa, nie łamiotsa" ? ;)
    P.S.Ja też nie mam jakoś szczęścia do Candy, ale czasem się zapisuję - tak jak u Laury.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mamoooo, zrobisz mi takie białe? :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chustę? Bo oczom nie wierzę! Chuuuustę?

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczna chusta. Fajny wzór, bardzo pasuje do zastosowanej włóczki.
    Ja również blokuję tylko żelazkiem.
    I wolę chusty, szale i poncha niż swetry.
    PozdrawiM

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna, cokolwiek to jest, może "chusteczka" :D

    OdpowiedzUsuń