Powstało jakiś czas temu i zupełnie nie wiem, w jakim celu. Zmienia półki, co jakiś czas prane, by się motylki nie zagniździły i dziś właśnie świeżo po konserwacji. W zasadzie ubranko owo miało swój prototyp, którego autor nigdy by się w owej niebieskości nie dopatrzył. No w każdym razie jest cudo, które bezużytecznie poleguje, a to ze względu na fason (zmienia mnie w baleronik), a to kłaczki, które ciągle się sypią i łaskoczą mnie w nos.
Włóczka zdobyczna - "Szmatex" - z tych, co to tanio i elegancko, pralka jej nie straszna, a i wirowanie nie szkodzi. O zwisaniu niedbałym z łazienkowej suszarki nie wspomnę
A na manekinie prezentuje się dobrze. Jak masz taką figurę jak ten sztuczny ludź, to o co chodzi? I kolor ładny.
OdpowiedzUsuńMnie łaskocze w nos jak robię z bawełny, na szczęście w noszeniu nie jest upierdliwa ;)