czwartek, 15 kwietnia 2010

Central Park ponownie

Od kilku dni przymierzam się do dokonania jakiegoś wpisu, ale mam z tym zdecydowany problem. Wchodzę na blog, siedzę chwilę przed otwartym okienkiem i zamykam. Większość czasu spędzam ostatnio przed tv, ale i czasem udaje mi się coś "podrobić". Zapału jednak wyraźnie mi brak. Zdecydowałam się pokazać kawałek Central, bo należałoby jeszcze wszyć rękawy, które gotowe i zszyte smutnie polegują na półce. Dziś muszę je przyszyć i sweter wysłać Ewutowi, wprawdzie czekam na przesyłkę z książkami, są tam książki moje m.in. Piękne hafty i książki dla Ewuty - o gotowaniu w kombiwarze i druga o traktatach unijnych. Zestaw rewelacyjny:
od Sasa do lasa. No w każdym razie czekam na skompletowanie przesyłki.
A jak na razie niekompletny "central". Foty "marność i lipa", ale zwyczajnie zmobilizowac się nie mogę, by poprawić.




Nie obeszło się bez przygód, zabrakło włóczki, domawiałam w Interfoxie, oczywiście kolor się różni, różnica jest wprawdzie mało widoczna, ale jednak. Central ma krój prosty, bez pasowania, ale wcięcie robi się samo dzięki warkoczom i rzędom oczek lewych. Ciekawam, co obdarowana na temat swetra powie i czy w ogóle nosic będzie. Bo jak wiem z doświadczenia... :-)

1 komentarz:

  1. I tu się zdziwisz, bo swetrzycho piękne i bardzosz mnie się podobie :-) Tylko doszyj te rękawy w końcu Leniuchu jeden, bo doczekać się nie mogę ;-)))
    Ewut.

    OdpowiedzUsuń