piątek, 27 listopada 2009

Odcienie szarości


Tu szalik męski prezentowany na damskim torsie ;)



Bez jakichkolwiek planów tak wyszło, nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy, dopiero, kiedy zgromadziłam robótki (o których wspominałam w poprzednim poście) do wykończenia w jednym' miejscu zauważyłam, że trzymam się szarej tonacji. Może to wpływ ostatniego tygodnia - szaruga straszna za oknem i żeby nie obowiązek zakupu kociego jedzonka - w życiu bym nie wyszła.
No w każdym razie szalik męski ;-)) gotowy. Nie wiem, czy parametry techniczne tu potrzebne, bo nic tu szczególnego - robiony ściągaczem 1x1, włóczka, że tak się za przeproszeniem wyrażę - kombinowany melanż: baza szarość i dokładki; czarny, melanż biało-czarny i biały. Włoczki zużyłam około 25 dag.







No i baktus - trochę sobie podłubałam, bo włóczka raczej z tych cienkich 100g=303m.
W najszerszym miejscu miałam ponad 70 oczek. Nie bardzo miałam z czego zrobić, bo w baktusie, jak mówią znawczynie, cały sekret we włóczce, ale przypomniała mi się "Oleńka" z Aniluxu, której kupiłam bezrozumnie lata temu na allegro ( nie śmiejcie się - całe 2 kg). Na szczęście w dwu kolorach, ale i tak nie mam na nią pomysłu. No więc zostało mi jeszcze 180 dag z kawałkiem
:-))


A na koniec gawęda o ... jedzeniu (skoro mam blogi jedzeniowe do podgladania)
No więc, kiedy otwieram swój blog "omiatam spojrzeniem" kąty. I najlepsze są pierwsze skojarzenia , ostatnio :-)) związane z kuchnią Ireny i Andrzeja. Parę dni temu serwowano na blogu sałatkę z granatem, która od razu nasunęła mi myśl, by wprowadzić wariacje na temat i podać do stołu sałatkę z miną przeciwczołgową. Dziś na moim ulubionym blogu serwują jaja egipskie i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie komentarz do postu - "bardzo, bardzo podobają mi się takie jajka" :-). Powiem szczerze, że mi też, bo egzotyczne. Nawet może wprowadziłabym do potrawy trochę literatury - jajka egipskie Sinuche, oddając hołd Mice Waltari.
Skąd mi ta literatura? Kupiłam kiedyś córce, przejawiającej dziecięce zainteresowania kulinarne, "Książkę kucharską Kubusia Puchatka", a książka ta - zawierała przepis: jaja sadzone Kubusia Puchatka albo jajka Kubusia Puchatka na grzance (nie pomne już jak to dokładnie szło - w każdym razie sugerowało to, ... co sugerowało) . Jajka te sadziłyśmy dość często, bo jako że jajko było na grzance, w kromce chlebka wycinałyśmy otwór szklanką i w ten otworek na patelni - jajeczko, wprawdzie tylko kurzęce, ale radochy dziecina miała co niemiara, bo wiadomo mała rzecz a cieszy.

3 komentarze:

  1. Piekne szaliki, te szarosci komponuja sie znakomicie, a baktus rewelacyjny, faktycznie wloczka nadaje mu uroku...

    OdpowiedzUsuń
  2. Szalik w szarościach bardzo elegancki. A baktus - ładny, udany.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi sie spodobała twoja chusta, bardzo, bardzo elegancka

    OdpowiedzUsuń