czwartek, 13 lutego 2014

Co się odwlecze...











u Maknety



Dziś  wpis w ramach środowych zmagań później niż zazwyczaj, ale czasem nie wszystko układa się tak jakby się chciało. Tydzień pracowity, zaganiany, ale robótkowo bogatszy. Kilka prac rozgrzebanych na stanie, ale każda z nich robiona w zależności od okoliczności. Chusta, kiedy nic mnie nie rozprasza, choć o to raczej trudno. Kiedy  rozkładam się z kłębkami na kanapie, do akcji wkracza kociczka Krecia, trąca mnie noskiem, wpija pazurki w moją rękę i domaga się uwagi. Delikatnie odstawiana na bok, obrażona odchodzi ciągnąc za sobą cieniutką nitkę od robótki przyczepioną do łapki. Porzucam chustę, by czym prędzej wyplątać kota  z nitek i uratować chustę przed pruciem. Za chwilę kot powraca i wszystko rozpoczyna się od nowa.
Chusta sprzed paru dni, ale niewiele jej przybyło

Druga robótka to mitenki, te z wyzwania na zaprzyjaźnionym blogu. Wbrew pozorom daje się je łatwo robić, choć robótka na pięciu drutach. Robótka mała, więc daje się bez problemu spakować do torebki, kiedy bladym świtem pędzę jako domowe pogotowie opiekuńcze do małej Marysi. Jest chora i nie może iść do przedszkola. Oszukuję się, że trochę podłubię, ale kiedy wyciągam robótkę słyszę: Nie rób tego, baw się. Noszę ze sobą też książkę. To "Zima" Andrzeja Stasiuka. Oczywiście też ze względu na gabaryty. Książeczka niewielka, do torebki akurat i też nie daje się czytać przy Marysi. Ale noszę, bo może jednak uda się ... Nie daje się, więc podczytuję przed snem. To piękna nostalgiczna proza.

Potrzeba matką wynalazków - spinacz biurowy w roli agrafki dziewiarskiej

I robótka trzecia. Sweterek robiony od góry. Jestem poza punktem newralgicznym i teraz już robię prosto i bezmyślnie, a więc robótka doskonała na oglądanie zmagań olimpijskich, szczególnie kiedy startują Polacy. Jakiś czas temu dziecię wyraziło swój zachwyt na widok sweterka, więc nic nikomu nie mówiąc, zaczęłam robić. Ciekawe, czy się spodoba, bo sweterek workowaty, a dziecię woli bliżej ciała.


Sweterek z forbana


Dodam tylko, że teraz ani na krok nie odstępuje mnie Rysia. Drepce po klawiaturze, to się na niej rozsiada. Interesuje ją kabel od zasilacza, daje się go podgryzać, trącać łapą ( oooo, wypadło ). Od czasu do czasu macha mi po nosie ogonem. Kłaczki kocie unoszą się się w powietrzu, łaskoczą w nos, osiadają na rzęsach. Kicham, trę oczy i stwierdzam, że... bez kotów nie da się żyć.

Zmykam. Do roli domowego pogotowia opiekuńczego, dziś nieco później popędzę przez miasto wypełnione stwardniałym od mrozu powietrzem.*  Wprawdzie tylko minus jeden, ale zawsze mróz.

----------
* zapożyczone od Stasiuka

25 komentarzy:

  1. Kiedy Ty masz czas na te robótki ręczne,
    ja się nie wyrabiam z niczym ostatnio :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam lepsze od siebie, u mnie wszystko ciągnie się ... latami ;)

      Usuń
  2. Piękny kolor tego Forbana a teraz w modzie są lejby to i córce się odmieniło. A że bez kotów nie da się żyć to najprawdziwsza prawda- napsocą, naśmiecą ale jak przyjdą i trącają zimnym noskiem i zaczynaja mruczeć to wszystko w człowieku mięknie:-))) Oj dawno nic Stasiuka nie czytałam. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Forbana kupiłam kiedyś na wyprzedaży. Mało amatorów ma taki kolor. Swoje odleżał, zobaczymy jak się zaprezentuje w robótce.

      Usuń
  3. Workowatości łatwo zaradzić odejmując kilka oczek powyżej pasa a po przekroczeniu onego znów dodać budując biodra. Ja tym sposobem "robię" sobie niewystępującą u mnie talię i jest piknie ;) I nie waham się spruć kilka rzędów dla osiągnięcia celu (prawdę mówiąc pruję robótki nawet kilkakrotnie i poprawiam do skutku, żeby nie czuć niezadowolenia i nie rzucić w kąt z takim wysiłkiem robionego swetra, szkoda wszak pracy). Trzymam kciuki za efekt (sweterek i włóczka ładne i warte wysiłku) :)
    Zaglądająca czasem, bezblogowa, Hanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Workowatość zauważyłam dopiero wtedy, kiedy oblekłam manekin do fotki. Nie chce mi się pruć, bo już raz prułam. Zobaczę, co z tego wyjdzie.

      Usuń
  4. o ile u ciebie sie dzieje.:) o widzisz miałam tez sie za mitenki zabrać, chyba potrzebuje kopa bo ostatnio nic mi sie nie chce.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostajesz ode mnie kopa ;) Mam nadzieję, że zadziała.

      Usuń
  5. Widzę, ze też lubisz dziergać kilka rzeczy na raz ? :) książki nie znam, ale poszukam w biblotece, może też mi sie spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię ;) ale tak się złożyło. Stasiuk to pięć niewielkich opowiadań. Ojczyzna nasza w nich jak żywa.

      Usuń
  6. Ale jesteś robotna ;) trzy robótki na drutach, książka, koty i jeszcze pogotowie ;) Jestem pełna podziwu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem robotna, zwyczajnie nie mam wyboru :D

      Usuń
  7. Masz troszke tychrobotke, wszystkie zapwiadaja sie piekne, ksiazki nie czytalam, ale dopisze do swojej listy, moze kiedys mi wpadnie w rece:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robótek u mnie więcej niż się przyznaję ;)
      Stasiuka lubię, czytam go od czasów, jak zadebiutował. Pierwsze książki zamawiałam telefonicznie bezpośrednio u żony Stasiuka - pani Moniki. Do książek dokładano kartki z pozdrowieniami pisanymi odręcznie. Ale dawne to czasy. A i wydawnictwo nie te...

      Usuń
  8. Właśnie tym wzorem posiłkowałam się przy swoim pierwszym swetrze, którego premiera już niedługo, ja nie robiłam takiego workowatego, tylko taliowałam troszkę i wyszło tak jak chciałam. Ciekawi mnie jak zrobisz dół, wtedy zobaczysz , czy ta workowatość Ci odpowiada, ja dwa razy prułam pod pachy:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpatrywałam na wystawie w sklepie bluzę podobną do tego sweterka. Podobała mi się, ale była zdecydowanie krótsza. Jak nie zrobię do końca to się nie dowiem ;)

      Usuń
  9. Do Stasiuka podchodziłam kilkukrotnie, ale za każdym razem coś odciągało moją uwagę. Nie mogę się skoncentrować czytając go, może za jakiś czas mi się uda wciągnąć jego lekturę, szczególnie mam chrapkę na "Babadag"
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Babadag" to książka, która odłożyłam po kilku stronach. Książka wiedzie przez kraje, na temat których niewiele wiem. Obca mi jest kultura tych krajów, nie mam pojęcia o ich literaturze. Pewnie dlatego potknęłam się "na progu".

      Usuń
  10. Mi też jakoś w tym tygodniu brakuje czasu na wszystko ;-)
    Mogę się założyć, że jakbyś kotu dała oddzielny kłębek nawet by nie zwrócił na niego uwagi, bo najlepsza nitka to taka co się rusza ;-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś chyba ostatni dzień wariactwa. Podczas eliminacji do skoków zrobiłam dla relaksu 21 małych elementów do pledu.
      Miałam kiedyś kotkę, która odgryzała mi kłębek od robótki. Robię, a tu nagle koniec włóczki i obśliniony koniuszek. Wiecznie mnie zaskakiwała, bo robiła to niepostrzeżenie ;) Krecia pożera paragony ze sklepów i wszystko co ma klej. Rysia dziś znów wojowała z kablem od laptopa. Kiedyś się podłączy.

      Usuń
  11. Zainteresowała mnie bardzo ta "Zima". Może następnym razem napiszesz coś więcej o tej książce?
    Chusta Maknety idzie do przodu, co ja mówię, gna! Piękny kawałek już wydziergałaś. a sweterek ma boski kolor!

    Anka

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdzie mogę znaleźć wzór tego swetra? przeglądam garnstudio ale nie mogę znaleźć:-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod fotką z Dropsa jest podpis podlinkowany, robisz klik i przenosisz się na dropsa ;)

      Usuń
    2. Przepraszam, jednak podlinkowanie było nie to, ale teraz chyba wszystko ok.

      Usuń
  13. no właśnie:-) ale już znalazłam-dziekuję

    OdpowiedzUsuń