Hiacynta przede wszystkim. Byłam pewna, że będzie różowy, a tu niestety zimny wrzos. Ale i tak się cieszę, bo pachnie w całym mieszkaniu. Kotom się nie podoba, omijają kwiatek szerokim łukiem, co do nich raczej niepodobne.
Na pierwszym planie książka Szczygła "Zrób sobie raj". Wczoraj zaczęłam czytać, ale dziś wyciągnęłam biografię Broniewskiego. Miałam z tą biografię pewien kłopot. Kupiłam ebooka w jednej z wirtualnych księgarni, ebooka zrobiła inna wirtualna księgarnia. Książka nie dawała się czytać, błędów co niemiara . Choć książka naprawdę interesująca, sensacje przy niej wysiadają, błędy rozpraszały. Najpierw było śmiesznie, a potem to już wściekle. Wydawnictwo macierzyste papierowej wersji powiadomione o tym fakcie natychmiast podjęło działania. Dwie wirtualne księgarnie pośpieszyły z przeprosinami, książkę naprawiono, udostępniono mi nowy plik, a wydawnictwo Iskry pośpieszyło z prezentem - papierową wersją biografii. I tak stałam się właścicielką książki, która jest fantastyczną kroniką życia człowieka kontrowersyjnego, ale i tragicznego. Czytam więc po raz drugi, ale książkę mogę polecić już dziś, bowiem autor jest naprawdę fantastycznym biografem.( Broniewski. Miłość, wódka, polityka; Tuwim. Wylękniony bluźnierca; Brzechwa. Nie dla dzieci ).
I jeszcze poranny bałagan.
Próbuję zrobić sweter-monstrum, którego fotkę prezentowałam wcześniej
Na pierwszym planie książka Szczygła "Zrób sobie raj". Wczoraj zaczęłam czytać, ale dziś wyciągnęłam biografię Broniewskiego. Miałam z tą biografię pewien kłopot. Kupiłam ebooka w jednej z wirtualnych księgarni, ebooka zrobiła inna wirtualna księgarnia. Książka nie dawała się czytać, błędów co niemiara . Choć książka naprawdę interesująca, sensacje przy niej wysiadają, błędy rozpraszały. Najpierw było śmiesznie, a potem to już wściekle. Wydawnictwo macierzyste papierowej wersji powiadomione o tym fakcie natychmiast podjęło działania. Dwie wirtualne księgarnie pośpieszyły z przeprosinami, książkę naprawiono, udostępniono mi nowy plik, a wydawnictwo Iskry pośpieszyło z prezentem - papierową wersją biografii. I tak stałam się właścicielką książki, która jest fantastyczną kroniką życia człowieka kontrowersyjnego, ale i tragicznego. Czytam więc po raz drugi, ale książkę mogę polecić już dziś, bowiem autor jest naprawdę fantastycznym biografem.( Broniewski. Miłość, wódka, polityka; Tuwim. Wylękniony bluźnierca; Brzechwa. Nie dla dzieci ).
Bez Rysi się nie obejdzie
O, to koteczki nie lubią hiacyntów ?
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię :-)
Chyba intensywny zapach je odstrasza. Rysia już się wyniosła, choć najczęściej lubi polegiwać na stole ;)
UsuńMusze mieć tę książkę!!!! zawsze uwielbiałam Broniewskiego, nie wiem dlaczego, ale wpadł mi po prostu w oko i koniec. Pewnie we wczesnej młodości, kiedy byłam taką dopiero co wykluta nastolatką, przesądziły sprawę treny do zmarłej córki Anki. Wtedy jakoś tak personalnie to odbierałam, bo to samo imię i i czyłam się tak szczególnie:) a potem mnie wciągnęło. Dlatego koniecznie musze poszukac tej pozycji.
OdpowiedzUsuńMówisz o porannym bałaganie na stole...hmm, w mojej opinii to niemalże idealny porządek!
Anka
Anka to tragiczny wątek w życiu Broniewskiego, Była jego oczkiem w głowie, miłością życia. Biografie Urbanka są porywające. Warte uwagi.
Usuń---
Na fotce tylko fragment stołu: poza zasięgiem aparatu laptop, głośniki, kalendarzy sztuk kilka i paragony.
Ja hiacynty też uwielbiam, niestety jako jedyna w domu dlatego idę dzisiaj po zamówione szafirki:)) Szczygła czytałam i bardzo lubię chociaż nie jest to lektura wesoła , przynajmniej w mojej opinii. Polecane biografie dopisuję do listy oczywiście tym bardziej, że o osobach o których bym chciała przeczytać. Jesli chodzi o bałagan na stole to podzielam opinię Anki:)) Miłego dnia
OdpowiedzUsuńSzafirki do ogrodu? Taki mały niepokaźny kwiatek, a tyle uroku. Szczygła znam z w Wyborczej "Gottlandu", czytałam jego felietony w Dużym Formacie. Bardzo smutna ta Czechosłowacja. Miałam dość intensywny okres poznawania literatury czeskiej i literatury o Czechosłowacji. Mało gdzie tak poniżano człowieka jak tam.
UsuńUwielbiam hiacynty, ostatnio PRAWIE kupiłam żonkile...ciągnie mnie do tych cebulastych ;) Błędy w książkach strasznie mnie irytują, jakąś zabłąkaną literówkę wybaczę, ale nic więcej!
OdpowiedzUsuńI ja lubię żonkile. Kiedyś kupiłam sponiewierane kwiatki w doniczce, za niecałą złotówkę, a one w domu się rozszalały, kwitły pięknie na przekór obrażającej obniżce ;)
UsuńKupiłam jakiś czas temu zbiór opowiadań "Cytrynowy stolik" Juliana Barnesa, gdzie zamiast apostrofu widnieją zgrabne kopertki, a jest ich dużo, bo i nazwisko obcych bez liku. Odłożyłam opowiadania, bo wkurzają mnie te kopertki.
Biografie czytam nałogowo, jeżeli drutowy nałóg akurat pozwoli:) Twoja Rysia wzbudziła ogromne zainteresowanie u mojej starszej córki, codziennie mnie zapytuje, czy może sprawdzić co u niej:)
OdpowiedzUsuńI ja lubię biografie, choć śmieję się z siebie, że to brzydki nałóg podglądania bliźniego przez dziurkę od klucza.
UsuńRysię postaram się prezentować jak najczęściej, bo większość dnia spędza przy mnie. Kiedy zajęta jestem w kuchni, okupuje stół kuchenny lub parapet okna.
Przekaż zatem kocie pozdrowienia córce ;), choć Rysia wieje od dzieci, gdzie pieprz rośnie