piątek, 24 października 2014

W piątek o środzie

 Jak zwykle ostatnio spóźniona, ale wiadomo środa może wypaść różnie. Powiedziałabym, że trochę się u mnie ruszyło. Przede wszystkim z kociaków, które przedstawiałam w poprzednim wpisie, została tylko Frida. Przebywa chwilowo w domu tymczasowym, w zdecydowanie lepszych warunkach, ale nadal szuka domu na stałe. Więc w tej materii jest zdecydowanie lepiej.


Książkowo też ruszyłam z miejsca. Przeczytana "Ofiara losu" i przyznam, że to chyba najlepsza książka Camilli L. z tych, które do tej pory przeczytałam. Teraz czytam coś, co zapowiada się całkiem fajnie - to pierwsza część trylogii Jonathana Holta "Carnivia. Bluźnierstwo".

"Niesamowita opowieść o morderstwie, korupcji i międzynarodowej intrydze, której akcja rozgrywa się w dwóch Wenecjach - prawdziwej i wirtualnej. " Tyle z okładki. Intrygująco, prawda?

W międzyczasie wydłubałam takie coś z resztek włóczki . Trzy odcienie szarości. Wzór nieskomplikowany: *dwa słupki raz nawijane, pięć oczek łańcuszka * powtarzać w okrążeniach.

No i zaczęte, ale czy będzie skończone? Opornie mi idzie żakard, więc zapewne niejedna zima przejdzie. Ma to być taka czapa.

Na razie jest tak, bo idzie z oporami.


Powinnam wstawić oczywiście jedną fotkę, ale jak zawsze zdecydować się nie mogę ;)

20 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się to "coś" w szarościach...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaintrygowałaś mnie tą książką Holta. I cieszę się, że kociakom się udaje :)
    Szary udzierg jest piękny i oryginalny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co przeczytałam, zapowiada się całkiem dobrze. Dzięki za miłe słowa ;)

      Usuń
  3. Tak szarości sa super. mam ochote zrobić, tylko kiedy.
    Czapka żakardowa ładna, a czemu nie robisz na okrągłych drutach? Odpadłoby zszywanie. I można przymierzyć i sprawdzić czy jest ok?
    Dzięki za odwiedziny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robię na skarpetkowych, więc szycie odpada. Rób szarości, to prosta i bezmyślna robótka ;)

      Usuń
  4. Śliczne to coś w szarościach a la golfoszalik...
    Podoba mi się !

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak się zastanawiam, czy może wystawiasz na sprzedaż swoje szydełkowane cuda, z przyjemnością zaopatrzyłabym się w jakiś przepiękny komin, a niestety u siebie w mieście nie mogę znaleźć takiego jakbym chciała )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem coś wrzucam na allegro, ale z marnym skutkiem ;)

      Usuń
  6. Super to szare coś :)) Czapka fajnie się zapowiada. Po dzisiejszym spacerze zapragnęłam cienkiej czapki, czas szukać inspiracji :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szare coś tylko wygląda, bo przy dzisiejszej temperaturze to raczej nie zagrzeje. Cienkiej czapki i ja dziś potrzebowałam. Wiało jak diabli.

      Usuń
  7. Ciesze sie, ze kotki znalazly domy. Sliczny ten szalik w odcieniach szarosci, sprytnie polaczylas te resztki wloczki, na prawde szalik jest uroczy; Pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z koleżanką z TOZu mawiamy, że z adopcją kotów to jak z marszem - dwa kroki do przodu, trzy do tyłu. Oddajesz dwa, natychmiast znajdujesz cztery. Zrobiło się zimno, więc te nieszczęścia potrzebują stałej gotowości. Ale są naprawdę fajni ludzie, którzy wciąż miotają się, by zaradzić każdej biedzie.

      Usuń
  8. Fajny komin. Podoba mi się. Książki nie znam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, zawsze Twój nick kojarzy mi się z moja córką. Ona jest Ewka-Konewka, co spadła z drzewka, połamała kości i jeszcze się złości ;)

      Usuń
  9. O, książka zapowiada się ciekawie, dodaję ją do kolejki. A resztkowe coś ładnie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jakoś mi mocno przypomina Larssona, ale może się czepiam.
      Coś mało praktyczne, odpada, gdy wieja wiatry.

      Usuń
  10. Mam nadzieję, że twój żakard już nabrał tempa, chociaż gdybym miała cokolwiek robić na drutach pończoszniczych to bym szybko wymiękła :-(
    Jeszcze nie czytałam Ofiary losu, a chyba powinnam - lubię Camillę.

    OdpowiedzUsuń