sobota, 12 lipca 2014

Po pobycie w spa, kot dobrze się ma

Oczywiście, żadne spa tylko spokojny kąt i kociczka jak nowa. Roboczo nazwana została Trusią, bo przywieziona w klatce siedziała jak mysz pod miotłą, ale kiedy się przekonała, że to wielkie, co do niej przychodzi  (ja), wcale nie jest groźne, a drapanie za uszkiem jest baaardzo przyjemne, zaczęła domagać się dzikim wrzaskiem nowej porcji przyjemności. Rezydentki zdegustowane: Jeszcze nam takiej żaby brakowało! Ale kiedy "żaba" wychynie z łazienki na rękach Pani, patrzą jak zauroczone.

Nie dajesz do kawy cukru?!

Fajna maszyna

Na pierwszym planie gabarytowo wyglądam jak Rysia
A tak w ogóle mam się dobrze.

16 komentarzy:

  1. Nie ma to jak spa , pomaga każdemu :-)))
    Głaski dla koteczka !

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej podoba mi sie to , że kot siedzial jak mysz pod miotła .:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego dostała imię Trusia. Ale to była cisza przed burzą. Trusia niczym tornado przemierza przestrzenie ;)

      Usuń
  3. Kociaczki jak malowane... a do kawy mogłabyś dodać cukru i mleczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mleczko odpada, wbrew obiegowej opinii, że kotom mleka trzeba, koty źle reagują na ten przysmak. Ale cukier? Wczoraj Trusia próbowała silikonowego żwirku ;(

      Usuń
  4. Ja lubię takie koty, które same przychodzą 'na głaskanie' :) Dzikusy zostawiam innym :P
    Pozdrawiam
    Michał
    http://szkolenie-psow-doberman.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Monotemo, Twoje serce zdziałało, że jest taka cudowna :) jesteś WIELKA!
    Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, coś mi sie widzi że spa może sie zamienić w domek ;) Coś Ci serducho Truśka skradła :))) Głaski dla całej trójki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skradła, ale nie mogę sobie pozwolić na dokocenie. Wolę mieć miejsce awaryjne dla przypadków nagłych. Wierzę, że Truśka znajdzie dobry dom. Tak jak Tosia.

      Usuń
  7. jak sądzę, kot zostanie???
    U nas wczoraj była tragedia, jedna ze szczurzyc została przygnieciona drzwiami. Umarła mężowi na rękach, córka mimowolny sprawca strasznie przeżyła to wydarzenie. Szczurzyca była mądra i milaśna....żal bardzo. Było pogrzeb w ogródku i łzy ....Kocia śliczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był telefon w sprawie adopcji. Trwa inwigilacja sprawcy Telefonu :D:D
      A tak serio: wywiad środowiskowy.
      Przykro mi w związku ze szczurzyczką :( To zawsze boli.

      Usuń
  8. No proszę, świat się kręci wokół kota/kotów - u mnie kot w głowie, a twoje całkiem realne słodziaki.

    OdpowiedzUsuń