Przygniotło mnie życie i nic nie poradzisz. Nie robię nic. W zasadzie nic konkretnego. Sprzątam kuwety, daję kotom jeść, zmieniam wodę - dostają filtrowaną. A potem... No właśnie, nie czytam, nie dłubię na drutach. Z trudem pochowałam nitki w męskim swetrze. Zszyłam pachy - 8 cm, a wydawało się to drogą przez mękę. W każdym razie sweter gotowy, ale jakiś mały się wydaje.
Nie wiedziałam jak ten twór sfotografować, jest zatem kawałek. Wyrafinowany (ha, ha)
Mówiłam, że nie czytam. Czytam, ale kiepsko. Czasem myślę: na grom mi to? Ech, przewala mi się koło legowiska Lackberg, Coben, Grisham i co tam jeszcze. Dziś dokupiłam "Ofiarę losu", parę dni temu w biedronce "Dalej na czterech łapach" - drugi tom autobiografii Sumińskiej. Pierwszego nie mam.
No i obowiązkowo o kotach, a w zasadzie o kocie do adopcji. Tkwi u mnie i ma się dobrze. Byłyśmy z wizytą u weterynarzy: Świetnie, bo dobre warunki. Miło mi i niemiło, bo jestem jedną nogą na wyjeździe, a nie mogę kociczki ani zostawić, ani wziąć ze sobą. Wypada zrezygnować z wyjazdu. Jęknę jeszcze raz: Ech!
A nie możesz komuś podrzucić ?
OdpowiedzUsuńNa czas wyjazdu ?
Pewnie komuś podrzucę, innego wyjścia nie ma. ;)
UsuńOjej... Coś nie w humorze ten post. Myślę, że nie jedna dobra dusza przygarnęła by na parę dni tego kociaka:).
OdpowiedzUsuńCzasem pod górkę, ale mam nadzieję, że kiedy się wdrapię, wszystko wyda się proste ;)
UsuńKoteczka śliczna. Teraz wysyp koteczków. U koleżanki na działce były 4 maluchy.
OdpowiedzUsuńJa tez tak mam, zabrać się nie mogę za nic....trudno
Ściskam serdecznie, mam nadzieję, że dasz sobie radę z tym ciężarem, a koteczek znajdzie dom na czas wyjazdu.
OdpowiedzUsuńSweterek wygląda interesująco, bardzo lubię takie szarości.
Buziaki.
śliczny koteek ! czasami tak jest, że nie chce się nic robić ;/
OdpowiedzUsuń