niedziela, 27 grudnia 2009

Po świętach?

Po świętach - można tak powiedzieć. Zlot jak zawsze u mnie i stres mnie powalał od dwóch tygodni.
Co przygotować? Spis ubiegłoroczny potraw mi przepadł. Pewnie wypłynie około Wielkiej Nocy.
W każdym razie jakoś sobie bez ściągawki poradziłam. Teraz znów stres - jak co przechować, by straty były jak najmniejsze. Na grom kupiłam te krokiety z kapustą - trzy opakowania. Termin spożycia do 04.01.2010. pocieszam się, że jak kto z rodziny podupadnie na zdrowiu w czasie Sylwestra to mu barszczyku czerwonego i krokiecika zaserwuję. A może da się to zamrozić i przetrwa dłużej? W każdym razie wpadłam na pomysł spisania "wrażeń-uwagpraktycznych-bożonarodzeniowych". Coś w rodzaju pamiętnika szalonej gospodyni. Wyglądałoby to mniej więcej tak:
1. jak masz pierogi to na grom ci krokiety na dokladkę jedno i drugie grzybno-kapuściane
2. nie gotuj kompotu z kilograma suszu - za nic nie wypiją, szukają colki, soków jabłkowych, wód mineralnych i innych wynalazków z workiem lodu.
3. karkówki w sosie nigdy za wiele
4. schabu ze śliwkami nigdy za wiele
5. "ciasto nie ciasto" 3bit zmodyfikować i kontynuować, bo mówią, że dobre - a i roboty niedużo.
6. dawkę ryb w galarecie i w warzywach - na pół
7. ryż z makiem - woreczek ryżu sztuk jeden to nadmiar szczęścia, ryżowego szaleństwa amatorów mało ( a mówiłam łazanki zrobić)
Itd, itp, itd...

W każdym razie przetrwałam, stwierdzam - nie było tak źle. Oby do "jajka". Święta jajeczne nie tak szalone. Poradzę sobie.

3 komentarze:

  1. Kompotu z suszu chyba nigdy nie było zbyt dużo! Ja wypiłam podczas kolacji ponad litr(!), więcej nie mogłam, bo brakło. A z przyjemnością sięgnęłabym po niego i następnego dnia, i kolejnego... :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. jak czytam takie teksty to się cieszę, że noga jestem z gotowania i dziękuję niebiosom za coroczne święta u teściów gdzie teściowa wznosi się na wyżyny kulinarne :). Cieszę się, że przetrwałaś mnie przeraziło samo czytanie ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja już w stosunku do zeszłego roku proporcje wszystkiego zmniejszyłam o pół i i tak za dużo, normalnie my się kurczymy czy te nasze żołądki... sama nie wiem, ale straty już w tym roku jakby mniejsze :)

    OdpowiedzUsuń