Powoli popadam w niebyt. W sensie blogowym. Blogi bowiem odłogiem leżą, a mnie wciąż chęci do jakiejkolwiek działalności brak. Wina rozbicia psychicznego? Tak to czasem jest, kiedy stajesz na głowie, by spełnić czyjeś oczekiwania, zapewnić jakiś komfort trwania, a tu... Wydawałoby się, że wystarczy wyjechać na kilka dni, ale wyjazd nie gwarantuje likwidacji natłoku myśli i problemów tkwiących z tyłu głowy. Dziś znów czeka mnie próba sił.
Wyjechałam, wróciłam i zerkam na porzucone bagaże. Pewnie nigdy się do końca nie rozpakuję. W szafie nierozpakowany tobół z wyjazdu czerwcowego. Podczas mojej nieobecności umarła moja "koleżanka". Piszę w cudzysłowie, bo różnił nas dość zdecydowanie wiek. Miała ponad siedemdziesiątkę, zdecydowanie ponad... Nic nie zapowiadało, że odejdzie. Pełna werwy, dosadna w komentarzach. Potrafiła stawiać do pionu, dowcipnie, z domieszką ironii. Kiedy przechodzę koło jej klatki schodowej, zerkam w okna na pierwszym piętrze. Nawyk, którego się pewnie szybko się nie pozbędę. Życie...
Ulubione legowisko Kreci
A więc wróciłam. Niezadowolona, z pytaniem: po co mi to było. Wyjechałam spakowana na wariata. Bez piżamy, bez cieplejszych rzeczy ( na szczęście żar lał się z nieba), bez podstawowych kosmetyków. Ale za to laptop, tablet i smartfon masz - zauważyło dziecię. O tym nie zapominam. Laptop konieczny do zamieszczania ogłoszeń dotyczących adopcji kotów, telefon do odbierania ofert ewentualnych chętnych na "zakocenie", tablet z lekturami, bo coś czytać trzeba. Bez tego podstawowego zestawu ani rusz. W końcu piżamę i pastę do zębów mogłaś zamówić przez allegro - dowcipkuje druga latorośl. Jakoś się obeszło, dziś w każdym zakątku można się obkupić bez najmniejszego problemu. Po powrocie do domu nie omieszkałam ruszyć w poszukiwaniu książek, które mi umknęły. W zakupach książkowych nic nie jest w stanie mi przeszkodzić.
Dokupiłam trzeci tom - "Jedno słowo"
i
"Pana Samochodzika"
No więc wróciłam. Z robótką, która tkwiła w torbie przez cały czas pobytu na wsi. Nieruszona.
Ale czytałam, z tym nie miałam problemu. Wprawdzie nie były to lektury z najwyższej półki, ale czytało się dobrze, a o cóż więcej może chodzić? Zaliczyłam tom z serii Książek o Miłości Nory Roberts i kolejny tom Sagi o Ludziach Lodu, by przerzucić się na Agatę Christie. "4.50 z Paddington". Kryminał bez Poirota, którego serdecznie nie znoszę. Jest za to moja ulubiona starsza pani Marple. Po tej lekturze obowiązkowo trzeba przeczytać powieść Moniki Szwai "Gosposia do wszystkiego" Ja akurat czytałam wcześniej, ale zalecam kolejność - najpierw Christie, potem Szwaja.
Kolejny kocyk dla Zośki na specjalne zamówienie.
Yarn Art Etamin, kolory nr 421 - biały, 449 - szary, 451 - róż i już.
I cóż? Życie toczy się dalej...
Dobrze, że chociaż byłaś w stanie czytać. Myślę, że to zawsze trochę pomaga przestać myśleć o problemach.
OdpowiedzUsuńCzytać zawsze mogę, choć często myśli gdzieś błądzą...
UsuńWidzę, że wciągnęła Cię ta seria Nory Roberts:) Pana Samochodzika uwielbiałam przed laty, choć muszę się przyznać, że czasami czytam którąś część lub oglądam film, ale z tych wczesnych (czarno-białych). Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCzytam i podśmiewam się. I znów czytam, bo Roberts dobra na odtrutkę. Samochodzika czytałam dawnymi czasy, niedawno zaś książki, które pierwotnie nie weszły w skład cyklu tj. "Pozwolenie na wywóz lwa" i
Usuń"Skarb Atanaryka" i parę dni temu zaczęłam "Uroczysko"
Nie lubię się pakować . A jeszcze bardziej rozpakować. Tygodniami zabieram się za ułożenie rzeczy na miejsce. A podróżować Lubie. Śmierć bliskiej osoby to ogromny żal. Ale kiedy tak ładnie piszesz, że osoba z werwa , humorem to łatwiej wspominać. Ja mam odwrotnie. Bardzo bliska osoba w słusznym juz wieku i z wiecznym pretensjami i załamuje, gderaniem i narzekanie. Nie jest łatwo. Ale co zrobić? Pannę Marcel uwielbiam. I poczytam z przyjemnoscia. Czy w książkach ona tez robi na drutach? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPanna Marple dzierga zawzięcie. Może nie dzierga, ale odkłada robótkę ;)
UsuńOj tak, życie toczy się dalej i uciec się od niego nie da. Kilka dni temu też spakowałam się i wyjechałam, żeby mieć choć trochę spokoju, ale spokój mnie chyba nie lubi.
OdpowiedzUsuńI mnie jakoś nie bardzo ;)
Usuń