Nie ja romansuję, a czytam książki Nory Roberts o miłości. Nie jest to książka o miłości, którą prezentowałam w poprzednim wpisie, ale 2 tom serii, który okazał się pierwszym i drugim tomem cyklu o siostrach Calhoun. Więc czytam tom drugi, potem zabiorę się za pierwszy, który jest trzecim i czwartym tomem w cyklu. Gdzieś na jakimś blogu przeczytałam - książkę połknęłam w kilka godzin na pomoście. Ja nie łykam, idzie mi opornie. No, śmieszą mnie te aureole włosów okalające twarz, te oczy ciskające pioruny i inne bzdety. Więc nie łykam i nie jest to wina braku pomostu. Zresztą, na pomostach nie czytam, muszę mieć zadaszenie, słońce mnie oślepia, a trudno nosić jednocześnie okulary korekcyjne i przeciwsłoneczne. Tylko proszę nie polecać mi fotochromów, bo szkła przebarwiają się zazwyczaj w paskudne kolory. Więc żadnych fotochromów nie zafunduję sobie, o nie. Nie wystarczy widzieć, ale trzeba przy tym jakoś wyglądać.
Czytamy w kolejności: Catherine & Amanda. Potem: Lilach & Suzanna
( dziękuję Maknecie za pomoc w rozwikłaniu kolejności tomów w cyklu )
Szal tęczowy skończyłam, ale fotek artystycznych nie będzie. Pozwolicie, że zademonstruję takie od kuchni, a raczej od łazienki. Wczoraj uprałam, a w zasadzie wrzuciłam do pralki i samo się...
Zawsze robię takie głupstwa, a potem żałuję. Włoczka ma w swoim składzie wełnę. Pralka oblepiona wełnianymi kłaczkami. Pewnie będę je odnajdywała na ciemnych ubraniach co najmniej rok. Ech! Czy stało się coś chustom? Nie wiem. Jak wyschną, opowiem.
W tęczowej zrobiłam nawet pikoty ;)
Co będę teraz robiła? Nie wiem. Może skończę jakiegoś ufika? Czeka chusta i szal. Akurat na wyzwanie u Maknety.
Chusty w wersji łazienkowej całkiem ładnie się prezentują, może jednak to pranie za bardzo im nie zaszkodziło :).
OdpowiedzUsuńZ Norą Roberts miałam wątpliwą przyjemność dawno temu, kiedy leżałam chora i życzliwa koleżanka przyniosła mi trzy książki tej autorki, tytułów nie pamiętam. Pierwszą owszem połknęłam w jeden wieczór, drugą z pewną nieufnością, bo choć inny scenariusz to schemat identyczny, a przy trzeciej to już się okropnie męczyłam, bo wiadomo było co dalej, no i te tragicznie ckliwe - jak to określiłaś "bzdety" - masakra...Na jeden raz owszem, ale więcej już po tę autorkę nie sięgnęłam.
Szkła fotochromatyczne mam od lat, takie "do chodzenia", zmieniają barwę na brązową, tak jak większość normalnych okularów przeciwsłonecznych, tyle że nasycenie kolorem dostosowuje się do natężenia światła. Myślałam, że fotochromy wszystkie tak mają...
Nie wiem, może w fotochromach też coś poszło do przodu. Są też prawdopodobnie szare. Najlepiej jak zapytam u źródła czyli w optyku.
UsuńNorę może chętniej bym czytała, gdyby to były kryminały. Ten typ literatury łykam bezkrytycznie. Na zmianę z biografiami.
Tęczowa chusta jest super! Może ubrania w tęczowe kłaczki zyskają nowy urok? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tęczowe kłaczki plus bure i czarne kocie - futerko na zimę jak znalazł ;)
UsuńChusty wyglądają ślicznie:) Kiedyś przeczytałam chyba dwie książki Nory Roberts, ale jakoś nie zaprzyjaźniłyśmy się... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńCzasem jakoś przyjaźnie literackie nie wychodzą .
Piękne chusty. Kiedyś usłyszałam takie zdanie "jedni romanse czytają inni je mają" i chyba coś w tym jest ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne! Zapewne lepiej je mieć niż czytać :D:D:D
UsuńN.Roberts i tak jest większym wyzwaniem niż sławetna D. Steel. Kiedyś przez przypadek miałam z tą Panią do czynienia i z tego co pamiętam raczej trafiły mi się książki kryminalno-obyczajowo-romansowe. Wątek miłosny wpleciony był w bardziej klarowną fabułę tajemnicy w taki sposób, że faktycznie dało się to przełknąć i nie było to wciśnięte na siłę niczym poważny wątek do filmu dla dorosłych ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
O to ja jestem prawie bezkrytyczna jeśli chodzi o rodzaj literatury, bo Nora Roberts też mi się podoba, chociaż nie do czytania ciurkiem. Tego nowego tomu jeszcze nie mam i zastanawiam się, czy warto wydać te kilkanaście złotych. Bo tak co dwa tygodnie kupować to można niezłą fortunę przeznaczyć na te książki.
OdpowiedzUsuńA szale jak już poprzedniczki napisały nawet w formie łazienkowej wyglądają bardzo ładnie. Nie wiem na co ty tak marudziłaś.
Kłaczki na pewno będą - może najpierw zrób jakieś pranie bez prania w środku, żeby spłukać kłaczki.
Wolę kryminały Nory Roberts, a do wszystkich romansów książkowych odnoszę się sceptycznie. Ceny rzeczywiście wysokie, Decyzję podejmę po przeczytaniu obu książek. Te na pewno pójdą na jakąś kocią aukcję :)
UsuńPralkę czyściłam praniem na pusto, czy skutecznie? Okaże się ;)
Chusty obie są fajowe.
OdpowiedzUsuńA kłaczki w pralce ? Zawsze to jakieś urozmaicenie przy ciemnych ciuchach.
A kasiążki jak marne to rzuć w kąt albo oddaj. jest tyle ciekawych , że na bzdety szkoda czasu.
Mam tez pytanie. Nie potrafie umieszczaćna blogu zdjęć, które się otwiierają tak jak np. u Ciebie. Czy powinnam zdjęcia wczesniej gdzieś w necie umiescić? Pomóż proszę .
Napisałam do Ciebie maila już jakiś czas temu. Jak wszystkie wiadomości tak i ta poszła pod hasłem "płyta". U mnie fotki się otwierają, bez żadnych kombinacji, pobieram fotki z komputera i już, no ale ja mam blogi na blogger.com, a Ty na bloog.pl.
Usuńchusty całkiem całkiem sie prezentują od łązienki.;) Ja mam problem z czytaniem z głowy na razie bo obecnie do czytania musze ściągać okulary więc zakładam przeciwsłoneczne i czytam na plaży.:)
OdpowiedzUsuńTego czytania na plaży zazdroszczę, ale może zafunduję sobie takie przyciemnione klapki na oczy, tj na okulary ;), choć widok czegoś takiego wywołuje u mnie atak śmiechu ;)
UsuńChusty fajnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chusty są śliczne. Napisz, czy pralka im nie zaszkodziła.
OdpowiedzUsuńPiękne chusty. I to dwie na raz, ja mam problem aby zacząć pierwszą ;-) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZ Norą Roberts jest wg mnie podobnie jak z Michalak, książki świetne jako czytadło na poprawę humoru "na chorobę".
OdpowiedzUsuńMnie też ciągnie do robienia chust, jednak już za dużo ich w szufladzie leży ;-)
Fotochromy są be. Kiedyś chciałam je mieć, ale raz, że pani w zakładzie optycznym odradziła mi je stwierdzając, że w nich oślepnę, a dwa - w żadnych ciemnych okularach nie podobam się sobie, więc cały rok, bez względu na pogodę, paraduję w korekcyjnych.
OdpowiedzUsuńObie chusty prezentują się bardzo apetycznie - jedna jak toffi czy karmel z dodatkiem bitej śmietany i czegoś tam, druga jak lody Zapp z Algidy.
Pięknie określiłaś kolory. Naprawdę apetycznie.
UsuńZabiła historia z tą kolejnością. Ale chusty super, tylko jednak daruj sobie pranie w pralce.
OdpowiedzUsuńBardzo zawiła. Może to tylko tak na początku, bo przy rozbuchanej twórczości N.R. trudno dociec, co było najpierw: jajko czy kura.
UsuńZ praniem w pralce odpuściłabym, ale teraz to musztarda po obiedzie :(