środa, 1 grudnia 2010

Marudzenie

Onegdaj zdobyłam parę kilo, to cena za niepalenie. Cuś za cuś! Nie odwykałabym, gdyby nie zapowiedź ustawy o niepaleniu. Nie mogłam sobie wyobrazić kawy w publicznym miejscu bez peta. Latanie na dymka do kibla nie bardzo mi odpowiadało, bo dymne kibelkowanie przerabiałam w pracy. Tzn latałabym do tego kibelka, ale jestm kobietą stateczną i paląc cichcem w kiblu, narażałabym się na komentarze: stara a głupia. Teraz kiedy jest już ustawa, a ja nie muszę szukać ustronnych miejsc, gdzie nie sięgnąłby mnie mandat, mam problem poważniejszy. Ciuchy. Nagle okazało się, że ciuchów większych niż dla  modelki o gabarytach Twiggy jak na lekarstwo. Ba, nawet jeżeli stoi na wszywce, że to rozmiar XXL, to w podtekście stoi ("sie" naciągnie) "Sie" naciąga i pokazuje to, czego za Chiny nie chcemy pokazać. Ponadto dokonałam epokowego odkrycia, nikt nie przewidział, że jak się ma zbędne kilogramy, to przy ciuchach dwuczęściowych
( garsonkach) bądź sukienkach często bywa tak, że potrzebne jest dwa w jednym: dół - rozmiar powiedzmy 42, a góra - 44. Wszystko można przełknąć, kiedy ciuchów nam trzeba na tzw "codzień" - zawsze można w szmateksach coś tanio i elegancko. Gorzej jak impreza w pełnej gali się szykuje. Na ostatnią imprezkę udało mi się sukienkę kupić, krawcowa poczyniła odpowiednie poprawki i jakoś to było, jakoś bo szwy boczne dziwnie się skręcały. Niestety, szykuje się znów pełna gala i jak na złość
w tej samej obsadzie, bo impreza rodzinna. Zmieniają się tylko bohaterowie zamieszania. Poczyniłam odpowiednie kroki - zamówione na odległość dwie sukienki. Łudzę się, że będą idealne, choć jak doświadczenie uczy - nadzieja jest matką głupich (?)

5 komentarzy:

  1. To jaki problem - robimy sobie tubę - lużną, na grubych drutach- 200 - 250 oczek, górę wykańczamy raglanowo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za niewracanie do nałogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tez przytylam, normalne. Niestety. Ale szczesliwsza jestem ze nie pale. Mnie wlasnie pomogl zakaz palenia (w Anglii) w miejscach publicznych. Bo takiego papierosa najtrudniej rzucic. A jak gdzies czekam, i nie mam co ze soba zrobic (np. na autobus) to mam teraz telefon z internetem w srodku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czarno widzę kupowanie ciuchów (sukienek) na odległość. Jak się nie zmierzy, się nie widzi . Potem ciuch zalega w szafie...
    Mam takich kilka (nigdy nie włożonych).
    Trzeba iść do sklepów i mierzyć, mierzyć i mierzyć...

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymam kciuki za trwanie w nie paleniu i za udane zakupy na odległość:-)

    Ja z 2 razy zwracałam tak kupione rzeczy. Jedno było za małe, drugie dużo za duże, mimo że obie rzeczy miały ten sam rozmiar he he he. Niestety jednak nadal czasem skuszę się na zakup przez net. I mimo wszystko wolę komplety typu spodnie i elegancka bluzka ;-).Sukienki ewentualnie to tylko latem :-)

    OdpowiedzUsuń