czwartek, 30 września 2010

Wentylacja

Wizyta jak co roku pana znającego się na "wiatraczku". Jak co roku opowiadam jak to "cugu" u mnie nie ma, pseudo-żartobliwie dorzucam: Dobrze, że nie mam pieców kaflowych na węgiel, bo powiększyłabym grono aniołków .
Przegląd wentylacji w kuchni:
- Taaa...otwórz pani okno, bo nie kręci ( wiatraczek w urządzeniu ). I po co ta kratka? ( usuwa )Wywal to pani!
- Przecież nie będzie mi tu na widoku ta czarna dziura! - oponuję
- To co? Komu to przeszkadza?
- Mnie!
- Jak pani to przeszkadza, to miej pani sobie kratkę i nie mów pani, że cugu nie ma.
Próbuję jeszcze coś utargować z kibelkiem. Tu mam nawiew do kibelka, wszystko co w kominie wentylacyjnym fruwa, wpada do mnie. Kratkę wentylacyjną mam wstawioną, ale w opakowaniu foliowym, by uchronić się przed nieporządanymi zapachami, kurzami i czym tam jeszcze.
-Dobry pomysł - stwierdza pan Wiatraczek - Co ma pani cudze wąchać?!
I przychodzi czas załatwiania formalności:
- Podpisik mi tu szanowna da!
- A co tam pan napisał?
- Jak co? Przecież wszystko w porządku!
Odmawiam złożenia podpisu:
- W takim razie obejdzie się.
Zawsze podpisywałam, ale kiedy wzywałam fachowców ze Spółdzielni odpowiadali, że w protokole nie było zastrzeżeń, teraz też nie będzie, tyle że bez mego podpisu w księdze, ale protokół to zupełnie inny dokument, na którym podpisów lokatorów nie ma. I znów za rok będę dreptać bezradnie za panem Wiatraczkiem i opowiadać jak to cugu nie mam, a w kibelku to zamiast wyciągać to wciąga... Jak to mawiają mądrzy ludzie: Historia lubi się powtarzać. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej?

2 komentarze:

  1. Wypisz, wymaluj nasz KOminiarz!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. o! ja mam to samo:) Czy my nie mieszkamy na tym samym osiedlu?? Ale nie podpisać !! dobra rada :) dzięki :)

    OdpowiedzUsuń