Jakby bez zmian, a jednak jakieś zmiany są. Przede wszystkim ukończyłam kolejną chustę. Już miałam rzucić ją w kąt, ale poszłam w zaparte i oto jest. Dlaczego niechętnie z nią walczyłam? Bo koncepcje na zakończenie były różne, a jest jak jest. Najpierw miały być same koraliki, potem pomyślałam o frędzlach, ale zrobiłam zbyt cienkie - 3 nitki. Frędzle wyprułam i zastąpiłam je czteronitkowymi. Nie jest najlepiej, ale ujdzie, bo ponownej walki nie podejmę. Chustę robiłam ze wzoru znalezionego na pintereście. Nie wiem skąd pochodzi, bo klikanie przenosi w dalekie strony, z których wynika, że wzór wędruje niekontrolowanie. Tu diagram, gdyby ktoś chciał skorzystać, bo wzór sam w sobie nieskomplikowany, dość gęsty i nie najgorzej wygląda. Cała rzecz w wykończeniu chusty - u mnie wolna amerykanka.
W czytaniu zastój. Jak wspomniałam dalej podróżuję "Drogą 66", czytam "Setkę" Vargi i nieustająco powiększam bibliotekę.
Od dołu kontynuacja "Mojej walki". W księgarniach jest już piąty tom, ale poczekam, aż cena spadnie. Ma być tego sześć tomów. Kolejna książka to Alice Munro "Jawne tajemnice" wylicytowana na Bazarku Świątecznego Wyzwania na rzecz chorych potrzebujących finansowego wsparcia. Można coś wystawić, można licytować, co kto woli. Ja licytowałam, frajda z tego niemała, a zawsze parę groszy do skarbonki wpadnie.
Pozostałe książki kupione w internecie: Eduardo Mendozy -" Prawda o sprawie Savolty" (gość ostatniej Xięgarni ) i Anyi von Bremzen - "Szarlotka Lenina i inne sekrety kuchni radzieckiej" (a to już z czystej ciekawości, jak to u wschodnich przyjaciół drzewiej bywało) Będzie się czytać.
Wpis w ramach spotkań środowych u Magdy.
Dziękuję wszystkim, którzy zajrzeli na bazarek kętrzyńskiego TOZu. W grudniu następny!
Bardzo ładna jest Twoja chusta. Podoba mnie się jej wzór. Może kiedyś pożyczę. Piszesz, że mało czytasz, właściwie, czytasz tyle, ze Ci zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa, ale czytać to ja bym chciała książkę dziennie ;)
OdpowiedzUsuńChusta bardzo ładna. Uwielbiam frędzle, ale jeszcze nigdzie nie mam, teraz będę przywiązywać do poncza i męskiego szalika, jak widać z Twoich przygód - muszę najpierw przetestować ile nitek. :)
UsuńSzarlotka Lenina - brzmi intrygująco. Pozdrawiam!
Warto zrobić test i zamotać kilka wersji ;) Fragmenty Szarlotki czytałam, jak dla mnie to styl mocno gęsty.
UsuńChusta ciekawie się prezentuje...kolor też mi się podoba.
OdpowiedzUsuńJa też mam mało czasu na czytanie...tylko kupować na razie przestałam, ale za to dzisiaj dotarły do mnie książki wygrane.
Nie znam jeszcze nic Munro, a o "Mojej walce" sporo dobrego czytałam.
Na grudniowy Bazarek będę zaglądać...tylko nie bardzo wiem jak tam licytować.....
Przyjemnego wieczoru życzę.....
Chusta z włóczki zabytkowej rodem z PRLu. Kiedyś kupiłam wór włóczek za jakieś marne pieniądze. Teraz stwierdzam, że ta włóczka nie jest najgorsza. Może sztuczna, ale nie skrzypi ;) Książkę Munro też licytowałam z nadzieją, że nareszcie będzie okazja, by poznać noblistkę. Obiecałam sobie, że ograniczę kupowanie, ale dziś pod wpływem wpisu Czajki zamówiłam trzy pierwsze tomy Jeżycjady ;) Pozdrawiam ciepło.
Usuńchusta subtelna i elegancka.Co do Alicji Munro, to bardzo łagodna, nostalgiczna kobieca literatura. Czytałam z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że z chustą dotrwałam do końca i że licytowałam Munro. Książka w nieskazitelnym stanie, co rzadko zdarza się przy książkach kupowanych z drugiej ręki.
UsuńA ja po przeczytaniu tutuly wpisu juz sobie pomyslalam, ze Ty tak na prawde podrozujesz te legendarna droga 66... Wow, to chyba musi byc niesamowite przezycie. Ale pewnie tez za sprawa tych wszystkich ksiazek, ktore tyle wokol tej drogi robia szumu. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńTo tylko przenośnia, ale myślę, że wciąż ta droga żyje, a to za sprawą ludzi, którzy związali z nią swoją egzystencję. Nie jest to więc książka o samej drodze, a raczej o ludziach z nią związanych.
UsuńChusta bardzo mi się podoba - no i te koraliki... O kolorze samej chusty nie mówiąc.
OdpowiedzUsuńTo takie coś z niczego. Postawiłam na żywioł ;))
Usuń