...to w ogóle by mnie tu nie widywano. A tak staram się mobilizować i pokazuję się czasem. To odskocznia od problemów, które ostatnimi czasu dręczą mnie okrutnie, ale od czego to, co wokół nas? Wczoraj zawitała do mnie MM*. Na dzień dobry oświadczyła, że mnie nie lubi. Na zadane pytanie: Dlaczego? Odpowiedziała: Bo nie. Jakoś wcale mnie to nie zasmuciło, a rozśmieszyło raczej, bo nie zawsze ci ktoś wali prosto z mostu o negatywnych uczuciach. W drodze na świat MZ*. Dużo czasu upłynie nim i ta zakomunikuje, że mnie nie lubi.W czasie wizyty MM poddłubywałam pledzik, jeśli nie musiałam śpiewać dziecięciu piosenki o kotku, który śmierdzi. To taka ocenzurowana piosenka o kotku, który wlazł na płotek po żerdzi... Dziecię zapowietrzało się ze śmiechu, a na pożegnanie odbyła się taka oto rozmowa:
Fajnie było u mnie?
Fajnie!
Przyjdziesz jeszcze do mnie?
Przyjdę!
A lubisz mnie już?
Nieeee!
...i wywalony jęzor.
Cóż może człowieka sympatyczniejszego spotkać? Nic, tylko szczerość rozbrykanej czterolatki.
A miało być o książkach i robótkach. No więc trwam przy pledziku, książek przeczytanych na koncie w tym roku - trzy ( zaczęte co niektóre w roku 2014 ) Na fotce nie ma Antoniego Czechowa. Oddałam do biblioteki ( ze wstydem ).
A, prawda! "Zorzę polarną" Nory Robert czytam. O Alasce. Upraszczam, oczywiście, ale Alaska zawsze mnie brała. Pamiętacie kultowy "Przystanek Alaska"? A Chrisa o poranku?
Miłego dnia!
----------------------------------------
* MM - Mała Marysia
* MZ - Mała Zosia
"Przystanek Alaska" to mój ulubiony serial. Poszukam tej książki Nory Roberts.
OdpowiedzUsuń"Przystanek" ma wielu fanów, a i nowych mu przybywa.
Usuńdzieci sa super.;) kocyk piekny.:)
OdpowiedzUsuńZ tym kocykiem to jeszcze długo będę się obnosić. ;)
UsuńNo masz, przypomniałaś mi i teraz muzyka z czołówki "Przystanku Alaska" gra mi w głowie :)
OdpowiedzUsuńNo i nie dziwię się ;) A jeszcze przed oczyma ten łoś ;)
UsuńUwielbiałam Przystanek Alaska i kilka odcinków nawet latem znowu obejrzałam, ale na Alaskę to bym jednak nie chciała jechać - za zimno, brrrrrrr.
OdpowiedzUsuńTakie małe to jeszcze słodkie (mam na myśli twoją czterolatkę), potem niestety to już przestaje być tak słodko ;-(
Ale podatków się tam nie płaci. Polecam "Alaskę" Piotra Kraśki
Usuńwiesz że przystanek alaska był kręcony w kanadzie i z alaską oprócz tytułu to nie miał nic wspólnego? hę? bo ja już wiem - właśnie wyczytałam w książce którą czytam i taka mądra jestem ;) :)
OdpowiedzUsuńA co to za książka? Ta od Kraśki?
Usuńjuż wiesz że to świat w pigułce :)))
UsuńKiedy zaczynałam kupować książki Kraśki, nie było jeszcze "Pigułki"
Usuń;)
"Przystanek Alaska" ciągle mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńKocyk ma fajne pastelowe kolory :)
I mnie, muszę dokupić brakujące płyty...
UsuńOj te dzieciaki :)
OdpowiedzUsuńOj... właśnie poszła sobie oznajmiając: Jestem zdenelwowana. ;)
Usuńilością przeczytanych książek mnie po prostu zawstydziłaś. Ja jeszcze żadnej do końca nie zaliczyłam.
OdpowiedzUsuńPledzik fajowy .
Ja nic nie pokazałam w tym tygodniu bo u mnie bez zmian!
Wszystkie trzy zaczęte w roku 2014, więc to żaden wyczyn. Czytam dla podniesienia statystyk Norę Roberts. U niej 400 stron to jak u Lema - 10 ;)
UsuńTeż lubiłam przystanek :) a dzieciaki... To dzieciaki i wszystko wiadomo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Szczerość czterolatków jest rozbrajająca. "Przystanek Alaska" pamiętam.
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie mogę się do "Przystanku..." przekonać ;)
OdpowiedzUsuńMogłabym obejrzeć ten serial w całości od początku do końca jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńMnie też środy mobilizują.
OdpowiedzUsuńRozwiązania dręczących problemów serdecznie życzę.