Skończyłam komin, który jakoś specjalnie nieplanowany, jest już gotowy. Uwielbiam robić z włóczek, które jakiś czas przeleżały zapomniane w głębi szafy. Gromadzone w czasach, kiedy wszystko było cenną zdobyczą. Niedawno wygrzebałam stare akryle w jaskrawych barwach i pomyślałam: Komin? A czemu by nie. Może nie będzie zbyt mocno grzał, ale na kurtkę, pod kaptur może być. Nie pozwoli, by wiatr hulał po szyi. Komin zatem już jest, długi, bo ma obwód około 170 cm i kolorowy. Powiedziałabym, że poraża kolorami. Barwy więc wybitnie zimowe, na poprawę nastroju.
W planach, a w zasadzie już w robocie, kolejny komin. Podoba mi się konstrukcja i prostota. Spokojnie mogę słuchać audiobooków, oglądać filmy. W słuchawkach dalej "Harda" Cherezińskiej.
Metodą tradycyjną męczę Lee Childa "Poziom śmierci". Nie potrafię powiedzieć, dlaczego "męczę", bo książka napisana lekko, dużo akcji, ciekawe postacie dające się lubić, ale i ostre sceny. Powieść ma wszystko, co kryminał mieć powinien, a czytanie ślimaczy mi się. Przyznam, że powieści sensacyjne lubię/lubiłam bardzo (?), ale teraz jakoś bliżej mi do biografii i historii. Gust mi się zmienił?
Komin jest cudny, taki radosny w tych kolorach. Śliczny.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńKomin już ma właściciela, więc tym bardziej się cieszę, że komuś podoba się, to co robię
Komin jest świetny, kolorowy, energetyczny...super
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki, ale słowo "męczę" trochę mówi... ;)
Dziękuję :)
UsuńKsiążka z cyklu o Jacku Reacherze, mam jeszcze ich sporo na półce :(
Lubię takie kolory:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) myślałam, że wszyscy teraz kolory szarości i czerni :D
UsuńFajne kolorki:) Ja lubię wszelkie odcienie niebieskiego.
OdpowiedzUsuńO, to tak jak ja
UsuńBardzo ładny komin, taki dodający radość. :) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńKomin oddałam jakiś czas temu. Zawsze csię cieszę, jak komuś podobają się moje rzeczy
UsuńMi ten komin kojarzy się z Jagiellonią ;D
OdpowiedzUsuńTrochę tak ;)
Usuń