Od maja mnie tu nie było i to nie bez powodu, ale oto jestem. Trochę robótek przez ten czas poczyniłam. Kto mnie śledzi na instagramie, ten co nieco widział. Dużo tego nie było, bo mordowałam chustę na ślub dla córki. Pierwszy projekt okazał się niewypałem. Był to projekt Love in a Mist. Szal wyszedł wąski, z garbkiem na plecach, fatalnie się układał. Love in a Mist okazał się również być pechowy pod innym względem. Za wzór, oczywiście, zapłaciłam, co z tego, kiedy w mojej biblioteczce na ravelry obok wzoru widnieje informacja - not purchased on Ravelry. Niech im będzie, bo do chusty na pewno nie powrócę. Mając nóż na gardle zrobiłam chustę z darmowego wzoru - Cameo Flower. Tym razem się udało. Do wzoru dodałam około tysiąca koralików, których tu niestety nie widać.
To jedyna fotka, jaką udało mi się zrobić w przedślubnym zamieszaniu, ale wierzcie mi na słowo, że chusta się podobała.
Z czytanie było też trochę gorzej. Niestety, wciąż musiałam wybierać: Czytać czy dłubać na drutach. Jedynym wyjściem są audiobooki, postanowiłam więc wykupić abonament w storytel. Zestaw lektur pokaźny, w ramach abonamentu bez limitu. A więc dłubię i słucham. W słuchawkach - "Naznaczeni na zawsze" Emilie Schepp z cyklu powieści z prokurator Janą Berzelius. Przyznam, że książka mnie rozczarowała. Zbyt dużo grzybów w barszczu. Przeładowana dziwnymi i mało wiarygodnymi wydarzeniami. Dam jednak autorce szansę, bo w storytel jest jeszcze jedna jej książka ze wspomnianego cyklu. Może tym razem będzie lepiej?
Jest i robótka. Tym razem komin wg projektu Joji Locatelli - 3 Color Cashmere Cowl. Mam nadzieję, że tym razem będzie mi się podobał. Robię go z resztek włóczki mniej szlachetnej niż w projekcie, ale cóż to szkodzi, kiedy samo dłubanie jest przyjemnością, a niepewność, co z tego wyniknie, trzyma w napięciu jak powieść kryminalna.
To jedyna fotka, jaką udało mi się zrobić w przedślubnym zamieszaniu, ale wierzcie mi na słowo, że chusta się podobała.
Z czytanie było też trochę gorzej. Niestety, wciąż musiałam wybierać: Czytać czy dłubać na drutach. Jedynym wyjściem są audiobooki, postanowiłam więc wykupić abonament w storytel. Zestaw lektur pokaźny, w ramach abonamentu bez limitu. A więc dłubię i słucham. W słuchawkach - "Naznaczeni na zawsze" Emilie Schepp z cyklu powieści z prokurator Janą Berzelius. Przyznam, że książka mnie rozczarowała. Zbyt dużo grzybów w barszczu. Przeładowana dziwnymi i mało wiarygodnymi wydarzeniami. Dam jednak autorce szansę, bo w storytel jest jeszcze jedna jej książka ze wspomnianego cyklu. Może tym razem będzie lepiej?
Jest i robótka. Tym razem komin wg projektu Joji Locatelli - 3 Color Cashmere Cowl. Mam nadzieję, że tym razem będzie mi się podobał. Robię go z resztek włóczki mniej szlachetnej niż w projekcie, ale cóż to szkodzi, kiedy samo dłubanie jest przyjemnością, a niepewność, co z tego wyniknie, trzyma w napięciu jak powieść kryminalna.
Fotka autorki
Oj, dużo się u Ciebie działo w minionym czasie... Chusta piękna:)
OdpowiedzUsuńTysiąc koralików! O rany, podziwiam za cierpliwość :) nie dziwię się, że chusta się podobała, jest śliczna :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jewstem, jakie kolorki wybiezresz do swojego komina :) Robiłam chustę 3 Color Cashmire Shawl, więc bardzo podobna, i trochę zazdroszczę tego doboru kolorów, widziałam ja w oryginalnych projektach od Joji i chyba przy robieniu kolejnej też skuszę się na takie combo szaro-szaro-zielone :)
Kolorki do komina wybrałam: srebrzysty popielaty, śliwka i indyjski róż. Zestaw wygląda obiecująco. Ciekawa jestem chusty ;)
UsuńPopielaty ze śliwką to musi być ładnie. :)
OdpowiedzUsuńChusta ślubna też śliczna, współczuję tych turbulencji. Ja nieraz marzę, żeby robótkę można było zobaczyć zanim się w trudzie wydzierga. ;)
Chusta ślubna jest piękna i powala ilością koralików.
OdpowiedzUsuńPiękna chusta, ja naprawdę jestem pod wrażeniem talentu! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Są artyści i są rzemieślnicy. Ja kręcę się gdzieś tam w okolicy drugich ;)
UsuńChusta zjawiskowa, a panna młoda wspaniale się w niej prezentuje. Komin fajny, ale ja zawsze mam na wszytko apetyt a potem zapłacone projekty same nie chca się realizować....
OdpowiedzUsuńDziekuje za odwiedziny.
Mam mnóstwo kupionych wzorów, które czasem się zupełnie nie sprawdzają. Komin też średnio mi się podoba, ale jeden oddałam koleżance. Nosi. Drugi pójdzie na kocią aukcję. Zresztą, ja w zasadzie nie noszę tego, co zrobiłam ;) Zaglądanie do Ciebie to przyjemność. Podziwiam zawsze Twoje minimalistyczne wpisy. Krótko i na temat. Niczym U Beni Krzyka ( tego od Izaaka Babla ), który mówił mało a smacznie ;)
UsuńJak mi miło. jakoś nie umiem sie rozwlkle wypowiadać. Dziwie jak można długo o niczym mowic.
UsuńAudiobooków słucham nałogowo,to już wiesz. Więc Cię doskonale rozumiem. Pozdrawiam
Chusta musiała być zjawiskowa z tyloma koralikami.....jestem pod wrażeniem Twojej pomysłowości i cierpliwości, i oczywiście kunsztu w dzierganiu.
OdpowiedzUsuńDziałam tylko odtwórco ;)
Usuń