Temat koci na moim blogu przewija się od dawna, rzekłabym od momentu powstania bloga. Z tej to prostej przyczyny, że koty towarzyszą mi na co dzień. Była Kaja, był Tymon. dziś jest Krecia i Rysia. Nieciekawe były ich koleje losu, szczególnie Rysi, ale nie idzie mi o epatowanie kocimi nieszczęściami, bo sama tego nie lubię i takie opowieści czytam "z zamkniętymi oczami", co trzecią linijkę, by zorientować się, o co idzie i ewentualnie pomóc. Niewielka to pomoc, ot choćby niedawno dom tymczasowy dla Tośki, małej kotki znalezionej na ulicy., chorej, przestraszonej. Była u mnie krótko, dwa tygodnie. Dziś Tośka ma kochający dom i zapatrzonych w nią opiekunów. I dobrze, bo zwykłym dachowcom, też się odrobina miłości należy.
Tosina kwarantanna
Chciałabym mieć tak jak na obrazku niżej i nie mieć limitu na koty pod moim dachem, ale mam - dwa koty, czasem - "tymczas" w sytuacji podbramkowej.
Idzie zima, już dziś jest nieprzyjemnie - zimno, mokro. Bezdomne zwierzaki nie mają się gdzie podziać, przytulić, znaleźć schronienie. Może warto samemu zrobić budkę dla kota i ustawić na osiedlowym skwerku?
Albo polubić fanpage poświęcone zwierzakom? Lub wpaść na stronę Kociaczka.pl i pobrać " kot" html z kotami do adopcji? Niech się prezentują na naszym blogu, może znajdą ciepłą przystań?
hej. niedaleko mojego osiedla, tam gdzie spaceruję z moim psem ( w okolicy są ogródki działkowe) są domki kocie - ktoś je zbudował, ocieplił styropianem i przed nieproszonymi gośćmi ukrył pod stertą gałęzi. Jest nadzieja, że kotki przetrwają zimę. Koty są fajne nawet mój pies to wie :)))
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak mnie ucieszył Twój komentarz ;) Na moim osiedlu w ub.r. też stały dwie budki. Przetrwały w nich trzy koty, więc takie styropianowe budki zdają egzamin. Fajnie, że są ludzie, którym zależy na bezdomnych zwierzakach. Pozdrawiam i uściski dla psa ;)
OdpowiedzUsuńMam zrobiony taki domek - stoi na moim balkonie(mieszkam na parterze). Już dwie zimy służył za schronienie bezdomnej, dzikiej kotce Na czas dużych mrozów mocowałam przy wejściu kawałek folii poprzecinany na paski, żeby dodatkowo powstrzymać dopływ zimnego powietrza. Kotce to nie przeszkadzało. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGossala
Żałuję, że nie mieszkam na parterze ;) Fajnie, że są ludzie, którzy rozumieją potrzeby bezdomnych zwierzaków. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńJa mieszkam na wsi, mam koty wychodzące, kastrowane. Tutaj jednak swoich kotów ludzie nie kastrują :( Wiesz jak jest...ech...
OdpowiedzUsuńMam z tyłu domu, pod wiatą przy drewutni całoroczny koci domek z pudła styropianowego po szczepionkach. W mroźne dni służy kociakom, razem z pełna miską obok :) Trochę jest fochów i dąsów, bo moje wszystkie trzy swojego terenu pilnują, ale nocą moje spia w łóżkach, to wiejskie kociaste często korzystają :)