czwartek, 12 stycznia 2017

Przegapiam środy

Może nie jest to przegapianie, a raczej nieustające lenistwo. Jakoś wszystko idzie mi na zwolnionych obrotach, a jak już odrobinę przyspieszę, to czuję się niemożebnie nieszczęśliwa. Oczywiście do wszelkich działań muszę wobec siebie użyć siły perswazji, co nie zawsze odnosi pożądany skutek.
W każdym razie resztką woli staram się coś tu skrobnąć. Tradycyjne coś czytam i coś robię, Czytam "Białe. Zimna wyspa Spitsbergen" Ilony Wiśniewskiej. Nie tylko ta jedna książka jest w użyciu, bo u mnie jak zawsze kilka na podorędziu. Ale głównie "Białe..." Na drutach - haruni. Nie wiem, który to już raz, ale zawsze jakoś dziwnie wszystko zrobione przeze mnie rozchodzi się po rodzinie, albo bazarkach charytatywnych na rzecz zwierząt. Zima w pełni, a ja bez czapki, szalika. Jak mówi pewne przysłowie: często i szewc bez butów chodzi.

Książka świetna. Dziś w nocy przypadkiem trafiłam w tvn  24 na powtórkę Xięgarni. Akurat był wywiad z autorką. Opowiadała o swoich książkach i o tym jak trafiła na Spitsbergen. W każdym razie, jak komuś snują się po głowie romantyczne marzenia, by zamieszkać na zimnej północy, to proponuję najpierw przeczytać książki Wiśniewskiej. Romantyzm od razu wyparowuje z głowy.



I jeszcze tradycyjnie - reklama na rzecz kotów. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zorganizowało kolejny bazarek, o którym pisałam w poprzednim poście. Gdyby chciał ktoś zajrzeć i zasilić konto zwierzaków, bardzo zapraszam. Jest trochę książek, nowych audiobooków, biżutki i co kto chce.



Wpis w ramach WDiC cotygodniowych spotkań u Maknety


Koty szukają domów:

12 komentarzy:

  1. Ja tak mam z Gail, robiłam mnóstwo razy i zapotrzebowanie nadal jest. A na czytanie do Maknety własnie z powodu lenistwa się nie zapisałam, ale kto wie, może się zmobilizuję:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że nie tylko mnie dopadła taka przypadłość. W grupie raźniej ;)

      Usuń
  2. Super książka. Oglądam program o tej wyspie, jestem zauroczona tym miejscem, ale nie wiem ile czasu mogłabym tam przebywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jedna czeka w kolejce - "Hen". Mnie też biorą te zimne klimaty ;)

      Usuń
  3. U mnie zimne klimaty zawsze były teoretyczne - uwielbiałam o nich czytać obłożona ciepłymi kocami i gorącą herbatą. Czyli jednak pragmatyzm i realizm u mnie wygrywa z romantyzmem i reklamą. No proszę.
    Dawno o niczym zimnym nie czytałam, dzięki za trop.
    W sumie czwartek równe dobry jak środa, a nawet mu bliżej piątku, więc nie miej wyrzutów.
    Bardzo chwalebnie czynisz - robisz i rozdajesz. Ja mam wyrzuty, bo sama chodzę opatulona w liczne wełny a moi bliscy już nie bardzo. Pracuję nad tym :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię zimne tytuły, ale moje wyobrażenie życia np na Alasce czy Spitsbergenia ma się nijak do rzeczywistości. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Dobrze, że czytasz i robisz :) Ja przegapiam nawet to! Ostatnio dni mi jakoś przeciekają przez palce...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie na Spitsbergen nikt nie zaciągnie, za zimno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż się roześmiałam :D:D:D Wyobraziłam sobie, jak wloką Ciebie po śniegu!

      Usuń
  6. Tez czytam Wiśniewską tyle tylko, że "Hen. Na północy Norwegii."
    Podoba mi się.
    I akurat też dziergam chuste Yellow Mleczyka z FB.
    Robić mi sie nie chce nic. Albo bym spala, albo bym dziergała. Praca może sobie byc , ale po co...
    Czekam na wiosnę. Już bliżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Hen" mam w planach. Max Cegielski, omawiając tę książkę, stwierdził, że powinna ona nosić tytuł "Brrr" :) Mobilizacji Tobie i sobie życzę ;)

      Usuń