środa, 7 grudnia 2016

Wirusy, sweterki na kubeczki i co by tu przeczytać

Tak się składa, że Jeżycjadę czyta się wtedy, kiedy człowieka dopadają wirusy. Jeśli nie wierzycie zapytajcie Czajkę. No więc i mnie dopadła zaraza i z zarazą przez tom zerowy Jeżycjady przemknęłam. Czyli "Małomówny i rodzina" za mną. Co nieco na temat  tejże książki napisałam na blogu 52 tygodnie czytania, więc gdyby ktoś chciał zajrzeć - zapraszam. Skończyłam też słuchanie reportażu Warakomskiej "Droga 66" . Trochę to trwało, ale moja aplikacja na laptopie co jakiś czas odmawiała posłuszeństwa.  No ale w końcu jestem po lekturze. Nie lubię takiego stanu "polekturowego", bo muszę wybierać: co by tu przeczytać? Papierowo wróciłam do lektury "Moja walka". Zaczęłam kiedyś i porzuciłam z nieznanych przyczyn, bo książka dobra. Teraz mobilizacja, bo dziecię chce też książkę przeczytać, więc śpieszę się. Przeczytam tom pierwszy i dam jej do przeczytania, a ja zajmę się kolejnym (tomów 6) i tak będziemy sobie czytać... gęsiego.



Tak w skrócie wygląda moje działanie. Na prośbę wolontariuszek z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami robię drobiazgi, które będzie można wylicytować na bazarku. Są to ubranka na kubeczki. Nie są to moje projekty, inspiracji dostarczył internet. Mam nadzieję, że autorki projektów mnie nie zlinczują. Kubki trafią na aukcję, która ma wspomóc TOZ w walce z panującą od miesiąca panleukopenią. To ciężka choroba kocia, która rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie. Kociaki bez szczepionek nie mają żadnej szansy na przeżycie.

No tak, miało być o czytaniu i robótkowaniu, a wyszło jak zawsze. Koty.

Wpis w ramach spotkań środowych u Magdy






6 komentarzy:

  1. sporo tych tomów, musze sobie zapisać ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To raczej autobiografia, która wywołała wiele kontrowersji. Jak na razie nic mnie nie bulwersuje. Ot, zwykłe wykroczenia nastolatka ;)

      Usuń
  2. No i teraz ogarnęła mnie nieodparta potrzeba, żeby powtórzyć Franka, bo ja to czytałam raz i nic nie pamiętam. Powodzenia z zarazą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem jaką wersję czytałaś, bo są dwie. Stara i druga napisana na nowo.

      Usuń
  3. A nieprawda, "Jeżycjadę" czytam, kiedy tylko najdzie mnie ochota, a nie wirus. Od sierpnia 2012 do kwietnia 2013 przeczytałam po kolei wszystko od "Małomównego..." do "Sprężyny", potem były dwa lata czekania na "Wnuczkę do orzechów", wcześniej czytałam na wyrywki, nie koniecznie zgodnie z chronologią.

    Co do kota w reklamówce, to matka nie mogła sobie z tym sama poradzić? Domyślam się, że nie, bo przecież łatwiej oddać zwierzę, niż dziecko "przeprogramować".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tym się historia nie kończy. Pani przyszła do domu tymczasowego, gdzie przebywało kociątko i zażyczyła sobie wydania kota na weekend, bo dziecko płacze. Zapewniała, że po weekendzie kota zwróci. Kot jako dama do towarzystwa na godziny. Nie chcę używać słów niecenzuralnych.

      Usuń