Jeździmy nadal z koleżanką po wsiach, by dokarmiać bezdomne koty. Robimy porządki w udostępnionej altanie, zmieniamy kociątkom wodę, przywozimy karmę, sprzątamy śmietniki, w których stoją kocie budki. Czy coś to daje? Na pewno, ale i nie obchodzi się bez wstrząsów. Dziś w domku kocim, zrobionym ze styropianu, znajdujemy kocie truchełko. Wstrząs, bo kocię przetrwało i mróz i śniegi. A tu nagle zdecydowało się odejść na niebieskie łąki.
I właśnie nadeszło pismo od Pana Burmistrza. Nie wyraża zgody na stawianie kocich domków w mieście...
I przychodzi Pani do śmietnika:
- Dziewczyny, ja chętnie pomyję te miski i uprzątnę w śmietniku
I wydarzenie facebooku:
Trzy wsie - tragedia dziesiątków kotów
Fotkę zamieszczam lajtową...
Pan Burmistrz jak widać bardzo "empatyczny". Ja nie mam zaufania do ludzi, którzy patrzą na krzywdę zwierząt i nic z tym nie robią ;/ A przecież gdyby nie ludzi nie byłoby tyle bezdomnych zwierzaków ;/
OdpowiedzUsuńZawsze powtarzam, że kto nie pomoże zwierzakom, ten nie poda ręki bezdomnemu
Usuń