Nie nadążam, niestety. I nic nie wskazuje, że będzie lepiej. Czas dla mnie kiepski. Zastanawiam się, czy mijający rok nie był tym najgorszym. Mimo to parę razy udało mi się coś zrealizować. Dziś prezentuję czapkę na akcję, którą wypatrzyłam u Ani ze "Świata z Nitek", która powołuję się na blog Magoty. U Magoty znajdziecie szczegóły akcji. Niewiele zrobiłam, to tylko czapka, chcę też dorobić szalik. Może się uda? Mogę też poszyć poszewki, ale materiał, jaki posiadam, jest raczej mało kolorowy.
A tu czapeczka i szalik z myślą o akcji. Fotki kiepskie, ale u mnie ciemnica nawet w dzień.
Kolory bardzo przytłumione, choć w rzeczywistości zdecydowanie ciekawsze. Jutro dokupię pompon "misiaty", mam nadzieję, że znajdę jakiś w ciekawej tonacji i przyszyję, więc czapka nabędzie bardziej dziecięcego wyglądu. Wprawdzie MM nosiła takie czapy bez pomponów i sobie chwaliła, ale Mania jest minimalistką, choć jak każda dziewczynka kocha róż nade wszystko.
Ach, o czytaniu jeszcze miało być. W zasadzie wciąż ta sama książka - "Bluźnierstwo", ale udało mi się wysłuchać audiobooka z "Dancingiem w Kwaterze Hitlera" autorstwa Andrzeja Brychta. Na podstawie tej książki powstał film. Książka zawiera dwa dłuższe opowiadania, w tym właśnie "Dancing...", którego akcja toczy się tuż za moim płotem. No, w przenośni, bo od Wilczego Szańca mam 9 km. Przyznam, że to ładna językowo proza, a szczególnie polecam fragment dotyczący tekstu jaki wygłasza przewodnik szkolnej wycieczki. Brycht to doskonały obserwator. Sama proza ciężka, pobrzmiewająca wojną, choć akcja toczy się współcześnie. Może to zbyt dużo powiedziane, bo są to lata, jeśli się nie mylę, 60te. Kudy im do współczesności!
Teraz w słuchawkach "Klasa"Dominika Rottingera. Zaczyna się mocno, a nawet bardzo, ale o tym innym razem.
PS.
Oczywiście, czapkę nr 2 - grudzień dorzucam do wyzwania - 12 czapek w jeden rok.
Jaka fajna czapka! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńPompon muszę zrobić sama, gotowce kiepskie i drogie.
o tak czapa super.
OdpowiedzUsuńJa się nie wyrabiam na środy. jakoś tak ostatnio nie mam kiedy czytać, dziergać dziergam, ale po powrocie z pracy późnym popołudniem nie ma jak zrobić zdjęć. Zapisałam sobie książkę, o której piszesz. W Wilczym Szańcu byłam, miałam dziadków w Węgorzewie.
Węgorzewo całkiem blisko ode mnie. Chyba nawet Brycht wspomina o Węgorzewie.
UsuńŚwietna czapka, nie byłam pewna, czy w ogóle na drutach robiona, dopiero drugie zdjęcie mi rozjaśniło ;) Chciałabym Wilczy Szaniec zobaczyć, jestem ciekawa, jak to wszystko wygląda na żywo...
OdpowiedzUsuńCzapka jest zrobiona szydełkiem, szalik na drutach.
UsuńZ Szańca niewiele zostało, ale wycieczek pojawia się tam moc. Różnych narodowości.
Piękną włóczkę wybrałaś na ten zestaw :-)
OdpowiedzUsuńto resztka jaka została mi ze swetra ;)
Usuń