
Szalonej Nocy i Nowego Szczęśliwego Roku
Miejsce akcji: w mieszkaniu pod drzwiami wyjściowymi
Drodzy Państwo,
Świąteczne życzenia!
Radosnych Świąt pełnych ciepła i radości, wypełnionych współczuciem dla wszystkich żywych istot, prezentów z dobrych uczynków do obdarowania siebie i innych, zadowolenia z podjętych wyzwań i realizacji marzeń, refleksji dotyczących minionego roku oraz optymizmu i nadziei na nadchodzący Nowy Rok , Życzy zespół Fundacji Viva!

...a raczej o zabawie książkowej, no jak zwał tak zwał - cel zbożny. Pomysł Dhf - szczegóły na blogu Drutyszydełkoija. Czytamy i opowiadamy.












Włóczka Oliwia - niecałe 100g i oczywiście szarość

Bez jakichkolwiek planów tak wyszło, nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy, dopiero, kiedy zgromadziłam robótki (o których wspominałam w poprzednim poście) do wykończenia w jednym' miejscu zauważyłam, że trzymam się szarej tonacji. Może to wpływ ostatniego tygodnia - szaruga straszna za oknem i żeby nie obowiązek zakupu kociego jedzonka - w życiu bym nie wyszła.


Mało jaka książka lepiej nadaje się do słuchania niż wspomnienia , a jeszcze kiedy lektor z najwyższej półki, to człowiek siedzi ze szczęką opartą o stół i o bożym świecie zapomina. A wspominki piękne. Książka Abramowa-Newerlego reklamowana jest jako wspomnienie rodziców autora - nie zgodziłabym się, bo cały korowód postaci, jaki przewija się przez tę przed- i wojenną Warszawę, ma jednakowy ciężar znaczeniowy. Gdyby była to regularna powieść, powiedziałabym, że są tu same postacie pierwszoplanowe. Co w tym dziwnego? Bo autor wspomina obok Janusza Korczaka - sąsiadki z kamienicy, obok Jasi Bierut ( tak, tak - tę od Bolesława Bieruta) - kolegów z przedszkola. I... uwaga - Zbysia Zapasiewicza :-)). Zapasiewicz czytając wspomnienia przed fragmentem traktującym o nim, jakby się waha, zawiesza głos, a potem czyta z uśmiechem - uśmiech jest wyczuwalny i choćby dla tego fragmentu warto wysłuchać "Lwów mojego podwórka"






