środa, 30 sierpnia 2017

Środa z książką - 8


Spóźniłam się z tematycznym postem, bo to już chyba ósma edycja. Ja zawsze ślimakowato i nic już tego nie zmieni. Książkowo u mnie codziennie, ale jakoś się za bardzo tym nie chwalę bo i blog książkowy: 52 tygodnie czytania odłogiem leży. Co prawda wrzuciłam ostatnio dwie krótkie notki, ale przecież jedna jaskółka, niech nawet dwie, wiosny nie czyni. Dziś chciałabym się pochwalić książką, która ukazała się jako jedno wielkie tomiszcze, zebranych "Lektur nadobowiązkowych" Wisławy Szymborskiej. Już wcześniej nosiłam się z zamiarem zgromadzenia tych niewielkich książeczek, kiedy okazało się, że zostały wydane w jednym tomie. Ma to tomisko ponad 800 stron. Podczytuję codziennie po kilka notek i mam nadzieję, że zmotywuje mnie to do powrotu do bloga książkowego.



Oprócz tego dłubię podkładki pod kubki, które podpatrzyłam u Danonk. Dam na jakiś koci bazarek, może się komuś przydadzą i koty na tym skorzystają.



Podkładki w jasno żółtym kolorze, czego na fotkach nie widać, ale stwierdzam, że wyglądają całkiem nieźle.


sobota, 19 sierpnia 2017

Słuchanie i robótkowanie

Mam taką niemoc czytelniczą, że postanowiłam wrócić do Storytela. Zrezygnowałam jakiś czas temu, bo repertuar audiobooków został mocno okrojony, w tym z Henninga Mankella i naszej rodzimej autorki Marty Guzowskiej.  W każdym razie wróciłam, bo lepiej słuchać tego co jest, niż w ogóle zerwać kontakt z książkami. W słuchawkach aktualnie  "Ostatni dyżur" Karin Wahlberg. Przyznam, że podoba mi się. Niby kryminał, ale mocno obyczajowy. Lubię takie. Da się tego słuchać nawet przy robótkach, więc przede mną jeszcze 6 tomów cyklu:
   Podglądaczka
   Zastygłe życie
   Dziewczyna z majowymi kwiatkami
   Szpital
   Pocieszyciel
   Śmierć sprzedawcy dywanów


Wczoraj skończyłam szydełkowe podkładki kocie, trafiły na bazarek. Bazarek również koci.
Kiedyś już pokazywałam podobne, ale została mi resztka bawełny, więc znów zrobiłam.




Biorę się za jakąś chustę. Znów dwie nitki - cienki acryl i len, bo w końcu coś robić trzeba :)


poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Virus i Nienacki.

Dopadł mnie wirus "nicnierobiena". A w zasadzie robienia w tempie żółwim. Po ostatnim baktusie, znów szydełko w użyciu i powstał Virus. Wszyscy ten wzór "znają i kochają" jak pszczółkę Maję. Kiedyś zaczęłam tę chustę, ale wylądowała w świecie zapomnianych robótek. Nie szło mi, bo włóczka nie dość, że kiepska to jeszcze cienka jak pajęczyna. Kupiona przed laty. W końcu jednak zmobilizowałam się i oto koniec niebawem. Ostatni rządek, który sama wymyśliłam. Męczyłam tę chustę ponad dwa miesiące, ale przyznam, że nie jest źle. Pewnie wyląduje na jakimś kocim bazarku.


W czytaniu też żółwie tempo, choć lektura iście wakacyjna - Nienacki. W ubiegłym roku udało mi się zgromadzić serię "Klub Książki Przygodowej" Większość książek czytałam, ale chętnie do nich wracam, bo tytuły wybitnie przygodowe. Ciekawe, czy nastolatki coś takiego jeszcze czytają i marzą o znalezieniu skarbu Jakuba de Molay'a?


A tym się chwaliłam? Poczynione w tzw. międzyczasie. South Bay Shawlette.


:) :)