sobota, 23 października 2010

Po prostu angielski

Instrukcję obsługi ściegu angielskiego dedykuję swojej koleżance Ewie, która dzwoni do mnie raz w roku z nieśmiertelnym pytaniem: Czy możesz mi powiedzieć, jak się robi ścieg angielski?




Ja ten ścieg robię troszeczkę inaczej, nie zdejmuję oczka prawego z narzuconą nitką, lecz przerabiam je na prawo wkłuwając drut "piętro niżej"

Aaaaa, i jeszcze darmowa reklama dla szukających włóczek Lana Grossa - znalazłam nową pasmanterię, która takie nitki ma, przynajmniej na razie i ponoć niedużo - pasmanteria Nova.

czwartek, 21 października 2010

Słownik Prezesa

Anihilacja - ostateczne usunięcie jednostki lub jednostek nieprzystosowalnych.
Anihilację stosuje PO wobec PiS. Zamiast eksterminacji.

Prezes do Niesiolowskiego: Przypominam Panu, że nie jesteśmy ze sobą po imieniu, kiedyś byliśmy, ale się Pan stoczył.


Dopisek:
Monisia Olejnik przytacza powiedzenie Niesiołowskiego, który dziś jest jej gościem w Kropce nad "i":
Przecież mówił Pan, że kaczki są bardziej tępe od kurczaków

PS czyli pod spodem :-))
Wieczorem myślę ciężkawo, mam problem z pisownią wyrazu "tępy", który myli mi sie z "tempem". Wpisuję zatem "tępy" w "gugla" i padam na widok wyplutego pierwszego akapitu. Polecam tę czynność radośnie :-))

Drugie PS:

 Anihilacja przez "h"- jak podpowiada Kruliczyca, okazuje się, że ciężkawo myślę i przed południem, było przez "ch".

środa, 20 października 2010

Milczę

Milczę, bo robótkowo zastój. Zastój w sensie robi się, robi, ale nie ma co pokazać. Drugą kamizelkę dziewczyńską skończyłam w terminie, ale fotki nie mam. Prace skończyłam w nocy, a o 5tej rano kamizelka pojechała w świat. Etolka na ukończeniu, do zrobienia jeden kwiatek. Nie śpieszno mi, bo dziecię orzekło, że średnio się podoba. No i w trakcie komina następnego jestem. Potrzebny, bo zimno. Robię ściegiem francuskim - przybywa powoli. Jak napisała Tkaitka w komentarzu pod poprzednim postem dotyczącym ściegu angielskiego - dwa kroki do przodu, trzy do tyłu. Obśmiałam się setnie i dziś dochodzę do wniosku, że tak chyba jest ze wszystkimi ściegowymi cudzoziemcami, a przynajmniej z francuzem i anglikiem.
Jako że komin mój w trakcie roboty, to odsyłam do pomysłów z phildara, a jest w czym wybierać.




niedziela, 17 października 2010

Puszcza

 Dostałam maila, lubią mnie te zielone organizacje. Sympatia wzajemna, bo ślę apele, gdzie potrzeba, protestuję, gdy protestować trzeba. Często skutecznośc takich petycji, apeli, protestów jest żadna, ale człowiek ma poczucie, że jednak może czasem, coś da się załatwić. 
Nie dało się załatwić, by nie obkładano cen książek vatem. W zaprzyjaźnionej księgarni Pani oznajmiła mi, że zapowiedziano pracownikom tejże, by nie planowano Sylwestra. Cóż, podpisywałam petycję, książki kupuję namolnie, więc tym bardziej mi przykro. No ale nie o ksiązkach miało być, a o puszczy... 


Witaj,

Dzięki setkom przyjaciół zaangażowanym w akcję I love Puszcza mamy już 60.000 podpisów pod inicjatywą ustawodawczą dla Puszczy. Ostatnio do tego grona dołączył ktoś wyjątkowy. Wielki Dalajlama zrozumiał jak bardzo ważny jest to moment i jak ważne przesłanie niesie za sobą nasza akcja. Wspiera nas całym sercem i namawia do tego innych.

Mamy niespełna 20 dni by zebrać brakujące 40.000. Jest to czas, w którym możemy zrobić historyczny krok ku bezpiecznej przyszłości parków narodowych w Polsce. Masz niepowtarzalną możliwość, by tę historię tworzyć razem z nami. Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś:



POBIERZ TEN FORMULARZ

WYDRUKUJ GO

ZAPEŁNIJ PODPISAMI I WYŚLIJ POCZTĄ

Pamiętaj. Dziś zaledwie 17% Puszczy Białowieskiej stanowi park narodowy, choć cała Puszcza na to zasługuje. Politycy nie kiwnęli nawet palcem by to zmienić. Dlatego weź sprawy w swoje ręce. I Ty możesz zmienić prawo. Namów przyjaciół by wsparli inicjatywę popieraną przez Dalajlamę. Prześlij im ten e-mail, liczy się każdy podpis. Zadbajmy wspólnie o nasze dziedzictwo przyrodnicze.


Dziękujemy,
Greenpeace




Szczegóły na stronie : TY DECYDUJESZ

czwartek, 14 października 2010

Mini - raz

Kamizelka mini po męsku. Nie wiem, czy zdążę z następną, rodzinę naszło by obchodzić Dzień Edukacji, więc zamiast na drutach robić, zapchnięcie przygotowuję, bo to po pracy, głodne.
Ale męskie mini pokażę:
A! no i oczywiście wszystkim, którym zawodowo przyszło brać się za bary z edukacją - wytrwałości, cierpliwości i obiecanej przez Premiera podwyżki - ODCZUWALNEJ!

poniedziałek, 11 października 2010

Jestem

I nawet coś robię. Etoli pół całości jest i pewnie skończyłabym dziś, albo byłoby ku końcowi. A nie jest, bo sąsiadka z prośbą o dwie kamizelki w wersji mini mnie nagabnęła. Termin krótki, ale jak zwykle głupio sie zgodziłam i teraz mam stres, co się objawia tym, że kiedy używam miary krawieckiej to 28 cm raz jest dość, drugi raz za mało, trzeci za dużo. Nie znoszę się śpieszyć, nie znoszę musu, a godzę się na takie coś jak kretyn. Poczytać mogłam spokojnie, bo przyszła dziś "Nasza klika" Rotha i poskubać bezstresowo etolkę ( bezstresowo, bo miała być na wesele, które się odbyło w tenże weekend ).Na wesele etolka sie już nie przyda, ale na jakiś płaszczyk można ją będzie spokojnie narzucić, albo na kieckę. W każdym razie póki co - o spokoju marzyć mi zostało, ale spokój planować mogę dopiero na następny tydzień, no powiedzmy na sobotę. Oby dotrwać jakoś...

czwartek, 7 października 2010

Philip Roth



Co jakiś czas wpada na mnie jakieś nazwisko. Tym razem amerykański pisarz pochodzenia żydowskiego  Philip Roth. Nie powiem, że nie znałam go do tej pory, bo kiedyś mnie uczyli o nurcie żydowskim w literaturze amerykańskiej. Zetknęłam się czytelniczo z Rothem - czytałam "Dziedzictwo", z Singerem - były to jakieś opowiadania, Malamudem  i jego książką "Idioci mają pierszeństwo". Umknął mi niestety czołowy przedstawiciel tegoż nurtu - Bellow, ale może kiedyś...Pewnie zastanawiacie się, co mnie naszło? Naszedł mnie listonosz, przyniósł list polecony, a w nim książkę Rotha "Praska orgia" Kupiłam na allegro. Kupiłam również "Naszą klikę" - Stany Zjednoczone lat 70-tych. Szczególnie intryguje mnie "Praska orgia" - holocaust w oczach, było nie było, Amerykanina. Poczytamy, zobaczymy... A i okładka piękna, nieprawdaż?
Ja wiem, że nie okładka stanowi o wartości książki, ale okładka może być wartością samą w sobie.
Popatrzcie na okładkę Barańczaka - "Ksiązki najgorsze", gdzieś w księgarni, bo na fotkach tego nie widać - matowa okładka, a szkła w okularkach błyszczące. Niby nic, ale pomysł - genialny.

środa, 6 października 2010

Jesiennie

Smętności mnie naszły, jakoś tak...

Okryj-bida

Jakby co, to w pośpiechu...z braku laku: z sonaty szydełkiem 2,7mm. prosto, bez fajerwerków. Kratka. Ja wątpić, czy w tym wystąpić, ale niech ta...


I jeszcze inwentarz, ku pokrzepieniu serc, bo to wczoraj był chyba dzień zwierzaka.

Solo...


...i tandem

I jeszcze z ostatniej chwili. O polityce będzie:

To pewnie odzew wścibskich :-)) dziennikarzy na oświadczenie Tuska w dniu wczorajszym, że kiedy pojawiał się w Sejmie wzywany przez opozycję, to Kaczyńskiego nigdy nie było. Zatem dziś informacja:

Premier Tusk w 2010 r. w Sejmie głosował 3 razy. Na 1232 głosowania

A co na to Pan Premier?


Czego jak czego, ale poczucia humoru to naszemu Premierowi nie brakuje. Ubawiłam się setnie






poniedziałek, 4 października 2010

Początek radosny



Zmiany w opisie:
Rz 1 - po oczku brzegowym cztery oczka ściegu angielskiego ( zamiast 1p, n, 3 oczka razem na prawo, n )
Rz. 2 - 15 oczek lewych ( zamiast 11tu) , 2 p, 24 lewych i 5 ścieg angielski (zamiast 5 oczek prawych)
Rz. 8 - 15 oczek lewych ( zamiast 11tu) , 2 p, 24 lewych i 5 ścieg angielski (zamiast 5 oczek prawych )

Na początku użyłam ściegu angielskiego, by zaokrąglić brzeg od strony szyi. Fotki tego nie pokazują, ale musicie mi wierzyć na słowo, że prawy brzego robótki jest zdecydowanie krótszy od fragmentu z warkoczem

Etoli ciąg dalszy i jak to z kupowaniem książek bywało

Zaczęłam, a w zasadzie zaczynałam kilkakrotnie. Z różnych włóczek. Żadnych szlachetnych nie mam na stanie, więc próbowałam z tego, co pod ręką. Marzył mi się jakiś kolor czerwony, robię z szarego, bo w robótce wygląda najlepiej. Wzór zmodyfikowałam, jak zawsze. Nigdy nie udaje mi się trzymać kurczowo wytycznych autora projektu. Czasem ma to swoje dobre strony, czasem skutki takowych eksperymantów kończą się niefajnie. Robię, robię dzięki nieocenionemu wsparciu Maknety, ta dziewczyna ma chyba też dwa anioły , które ją we wszystkim wspomagają. Jak Julitę z książki Hanny Kowalewskiej "Julita i huśtawki".
A jeśli już o ksiązkach mowa. Kiedy ogladam katalogi z książkami, przechodzę koło księgarni, powtarzam sobie: Nigdy więcej nie kupię żadnych ksiązek!
I...? Parę dni temu w księgarni odebrałam "Ksiązki najgorsze..." Barańczaka, a dziś do drzwi zapukał kurier z przesyłką z Czarnej Owcy. I mam coś tanio, a nawet bardzo, bo za trzy książki i kuriera zapłaciłam 35 zł. To jak miałam nie brać, tym bardziej, że to ulubiona Literatura Skandynawska:
Hakan Nesser: Kim Nowak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret
Carl-Johan Vallgren: Historia zadziwiającej miłości
Hjalmar Soderberg: Młodość Martina Bircka
Ciekawe, kiedy to wszystko przeczytam. Na razie na drutach etola, a w słuchawkach Reymont.