środa, 18 listopada 2009

Z uporem maniaka...

...powracam do beretu, a to dzięki komentarzowi Maknety - zamierza zrobić tłumaczenie (baaardzo się cieszę, dzięki Ci wielkie!) Odkąd berecik znalazłam, zaglądam w opis co kilka dni i dumam. Chciałam tłumaczenia, bo to zawsze łatwiej, w zasadzie małe ryzyko prucia. A tak na marginesie - opis w zasięgu ręki odbiera mi zdolność myślenia. Ale ... opis wisi i jakoś taki mało zrozumiały - angielski przedziwny jest- piszesz York a czytasz Menczester. No więc ta "małazrozumiałość" tekstu jakby powoli przywracała mi myślenie i co wymyliłam? Wymyśliłam, nie przetłumaczyłam (cyferki tylko w tekście swojskie)
Berecik jest robiony w poprzek i jak pisała Antonina i Makneta rzędami skróconymi.
Na końcu każdego rzędu na wrednej stronie (lewej - znaczy się) zostawiamy nieprzerobione 3 oczka
do momentu aż zostawimy 8-9 takich grup = 24-27 oczek. Wtedy to robimy 4 rzędy ściegiem francuskimi i znów zaczynamy rzędy skrócone - całą operację powtarzamy 8 razy, bo 8 kliników w berecie. A potem to już zszywamy, nabieramy oczka na ściągacz 80 lub 88 ( stąd wniosek, że beret ma 160 lub 176 rzędów). Teraz trzeba by opis wypróbować, ale wolę poczekać na tłumaczenie :-)) , bo nie jestem pewna tego, co wydedukowałam metodą Sherlocka Holmesa.
I jeszcze dla okraszenia szaliczek i moteczek ze strony wcześniej cytowanej:



Ta włóczka naprawdę jest piękna!


2 komentarze:

  1. Oj cudna jest (włóczka oczywiście) i już...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam do mnie po tłumaczenie. Mam nadzieję, że dość jasno opisałam co i jak.
    Pozdrawiam
    Makneta

    OdpowiedzUsuń