piątek, 18 grudnia 2009

Batalia o karpia


Ma być humanitarnie i jestem za. Nie jestem wegetarianką ale byłam z konieczności przez 8 lat, dziecię jedno mięsa nie jadło i z lenistwa, żeby w kilku garach nie gotować - wszyscy jedliśmy dania bez zwierzątek. Ale o karpiu miało być. Oczywiście, że jak nie karp to inna ryba - pstrąg, łosoś albo całe ławice śledzi - w tonach to na wigilię idzie. Jedzmy na zdrowie, ale rzecz cała w humanitaryzmie.


I jeszcze żeby smutno tak do końca nie było - cytat z Makłowicza, z "platynowej blondynki" - ma się rozumieć: Karp był w strzępach, jakby oprawiono go granatem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz