środa, 2 lutego 2011

Zawsze jest trzecie wyjście

"Braci Karamazow" odłożyłam, ale wrócę, na pewno wrócę. W zamian sobie podczytuję "Podróż Bena" Robótka "Pretty" idzie powoli, ale nieustannie. Pierwsza część skończona, druga, już za rękawem. Nadwrażliwcom "Podróży..." nie polecam, bo tylko co zaczęłam, a już żałuję. Nieustannie się boję, a nie lubię się bać. No i mało estetyczne rzeczy też trzeba umieć znosić. Nie umiem.
No i dopadło mnie choróbsko, antybiotyk i inne środki dopingujące zażywam, by do końca tygodnia być na chodzie, choć tego "chodu" osobisty lekarz rodzinny nie gwarantuje. Ale na brak dobrego samopoczucia nie narzekam, bo przecież nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło byc gorzej :-))

2 komentarze:

  1. Codzienne łykanie na czczo 2 łyżek soku z noni uodporniło mnie na ciągłe infekcje i anginki - od prawie 4 lat raz tylko miałam katar! I nie kupuję tych drogich od dystrybutorów bezpośrednich, tylko w aptece, znacznie tańszy.
    Jeśli chodzi o książki - żałuję, że tak późno(czyli niedawno) odkryłam pożytek audiobooków. Dzięki nim mogę dzielić czas między lekturę(słuchając) a całą resztę - hobby, domowe prace a nawet pracę :) Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Braci Karamazow" i "Zbrodnie i kare" wysluchalam na MP3. Dla mnie Dostojewski jest dobry, bardzo duzo u niego psychologi a to lubie, ale to kawal ciezkiej lektury, sluchajac doszlam do wniosku ze przeczytac chyba bym nie zdolala.

    OdpowiedzUsuń