wtorek, 11 maja 2010

O matko, znów pod górkę

Central Park jakby ku końcowi się zbliżał, a tu dziś przymierzam i kaptur jak wór na kartofle. Nie wiem, w czym przeholowałam, nie wiem, dlaczego kaptur odcinka lędźwiowego sięga. Sprułam kaptur. Sprułam plisę - około 300 oczek na wysokość 2 cali, sprułam 20 rzędów kaptura razy 89 oczek. Tzn najpierw plisa do prucia, potem kaptur.  Ja się chyba zabiję, bo najbardziej mi szkoda urywanych nitek i tego zszycia kaptura ściegiem dziewiarskim. Boszsz... jakieś zaćmienie umysłu mnie dopada. Może jakąś przerwę? Takie błogie "nicnierobienie". Wiosna jednak działa na mnie negatywnie.

Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną,
Na klombach mych myśli sadzone za młodu,
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.


Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.



Dziś nie chcę fiołków i zieleni, Kazimierzu, dziś chcę ścisłego umysłu, przeliczania centymetrów na rzędy i oczka. Tego mi dziś trzeba. Chciałam komuś zrobić niespodziankę, odrobinę przyjemności, a tu klapa na całej linii.

4 komentarze:

  1. Kazdy ma prawo miec dzien bujania w obłokach albo tak jak to ujelas , kiedy fiolki w glowie rosną . nie przejmuj sie dasz rade , nowy kaptur będzie idealny.

    OdpowiedzUsuń
  2. A już myślałam, że tylko ja mam jakieś problemu z zaćmieniem mózgu wiosennym ;) Ostatnio każdy sweter robię dwa razy, bo co wydziergam to pruję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do zabawy najstarsze 10. zdjęcie w komputerze.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja to bym chciała, by to wiosenne rozkojarzenie działało tylko w czasie wolnym od pracy...bo same głupoty dzieciakom moim mówię...
    I też, co zrobię, to pruję, ale, jak to mówiła pewna Agnieszka "prucie jest integralną częścią dziergania" :D więc nie będę się zbytnio tym pruciem przejmować

    OdpowiedzUsuń